Odnaleziony w Beskidzie Wyspowym 15-latek to harcerz, który wędrował do ośrodka szkoleniowego na Lubogoszczy. Ratownicy GOPR mówią, że miał wielkie szczęście, bo groziło mu poważne wychłodzenie. Chłopiec wyruszył samotnie około godz. 16 z Kasinki Małej. Trasę do ośrodka "Lubogoszcz" dobrze znał, ale nie zabrał ze sobą latarki i w ciemności szybko zgubił szlak. Zaniepokojeni opiekunowie, którzy czekali na niego w ośrodku, natychmiast powiadomili GOPR i sami wyruszyli na poszukiwania. Po około godzinie ratownicy dotarli na miejsce. Mieli ze sobą 5 samochodów terenowych i 6 quadów. Po kolejnych 40 minutach przeczesywania zboczy góry odnaleźli piętnastolatka na jednej z bocznych dróg. Nic mu się nie stało, jednak, jak podkreślają goprowcy, w górach jest już bardzo chłodno, a szlaki i drogi są oblodzone. Łatwo o poważną kontuzję, a noc spędzona w takich warunkach mogłaby mieć poważne konsekwencje dla zdrowia, a nawet życia chłopca. Gdyby nie szybka pomoc, ta nocna eskapada mogła zakończyć się znacznie gorzej. Maciej Pałahicki