Pociąg utknął między Trzebinią a Krzeszowicami. Awarii uległ pantograf lokomotywy, która poruszała się przed składem z Poznania. Pociąg skierowano na drugi tor. Ten zdeformował się jednak z powodu upału. TLK "Przemysław" dotarł do Krakowa z ponad 2-godzinnym opóźnieniem. Sporo osób już w Krzeszowicach przesiadło się do autobusów. Po niektórych przyjechały też rodziny. Na Dworcu Głównym w Krakowie wysiadło natomiast kilkadziesiąt osób. "Było okropnie. Trzeba powiedzieć, że stanie dwie godziny w słońcu i to pełnym, tak na dobrą sprawę na kompletnym odludziu, to nie jest to, czego się spodziewałem" - powiedział reporterowi RMF FM jeden z pasażerów. Próbował sobie radzić, pijąc dużo wody. "Tylko woda po jakimś czasie się skończyła, a w promieniu bodaj pięciu kilometrów nie było sklepów" - dodał. "Oczywiście wychodziłem się przewietrzyć. W pociągu była taka temperatura, że nie dało się wytrzymać. Mimo otwartych okien, w pociągu w takich warunkach robi się jednak istny piecyk" - przyznał. Niektórzy znosili czekanie w rozgrzanych wagonach jeszcze gorzej. "Jedna dziewczyna prawie zemdlała, pomogliśmy jej wyjść z tego pociągu, ale to niewiele zmieniało, ponieważ na dworze też panował ukrop" - relacjonował rozmówca dziennikarza RMF FM. Kolejarze próbują usunąć utrudnienia Trasa z Krakowa do Jaworzna była początkowo zablokowana, a teraz wciąż trwają na niej utrudnienia. Pociągi są przepuszczane co jakiś czas. Przyjeżdżają jednak do Krakowa z opóźnieniem sięgającym 140 minut. Na miejscu kolejarze naprawiają zarówno uszkodzone szyny, jak i trakcję elektryczną. Maciej Grzyb Michał Rodak