Firma początkowo oferowała lokowanie pieniędzy na procent nieco wyższy od bankowego. Klienci, którzy zdecydowali się powierzyć jej pieniądze, byli zadowoleni - wpłacali gotówkę, a po jakimś czasie otrzymywali wypracowany zysk. Zachęceni premią byli przekonani o dobrym zainwestowaniu pieniędzy i najczęściej nie wypłacali kapitału, a jeszcze dopłacali dodatkową kwotę. Informacje szybko rozchodziły się w różnych środowiskach. Klienci polecali ten rodzaj inwestowania swoim znajomym. Jak ustalili nasi reporterzy, takich umów zawarto ponad tysiąc. Ludzie inwestowali różne kwoty - od 10 tysięcy złotych do nawet miliona. Właścicielką kancelarii jest 27-letnia mieszkanka Ujanowic koło Limanowej. Aby się uwiarygodnić, kobieta pokazywała klientom licencję dużego towarzystwa z Warszawy. Problemy pojawiły się kilkanaście dni temu, gdy niektórzy inwestorzy, chcąc wypłacić wypracowany zysk, zaczęli mieć kłopot z odzyskaniem pieniędzy, a później także z kontaktem z właścicielką firmy. Według ustaleń naszych reporterów, wczoraj kobieta zniknęła wraz ze swoim mężem.