Te słowa miał usłyszeć Bogdan Kosturkiewicz, kandydat na burmistrza Bochni, od Izabeli Sokalskiej, pełnomocnika finansowego konkurencyjnego Komitetu Wyborczego Wojciecha Cholewy - pisze "Gazeta Krakowska". W pierwszej turze wyborów Kosturkiewicz uzyskał 45,49 proc. głosów, jego rywal - 33,31 proc. Wczoraj podczas konferencji prasowej Kosturkiewicz ujawnił okoliczności zaproszenia go na debatę przedwyborczą, którą w środę planował zorganizować Cholewa. Wciąż aktualny burmistrz Bochni twierdzi, że postępowanie Kosturkiewicza to nic innego, jak tylko szkalowanie dobrego imienia jego oraz tarnowskiego dziennikarza. Także Sokalska jest oburzona działaniem Kosturkiewicza.- Nikogo nie szantażowałam. Jeśli faktycznie byłoby tak, jak mówi Kosturkiewicz, to dlaczego nie powiadomił komisarza wyborczego albo policji czy prokuratury - pyta Sokalska. Kosturkiewicz ripostuje:- To niech Cholewa ujawni prokuraturze te kompromitujące mnie materiały! Od całej tej sprawy odcina się Marek Kołdras. Dziennikarz twierdzi, że został wmanewrowany w coraz gorętszą kampanię wyborczą. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"