To rewolucyjne w skali europejskiej rozwiązanie, które może w znacznym stopniu zminimalizować skutki wypadków na drogach - pisze "Gazeta Krakowska". - Tradycyjny znak drogowy montowany jest na konstrukcjach wykonanych ze sztywnej, nieelastycznej rury stalowej. W zderzeniu z taką przeszkodą w pojeździe dochodzi do dużych przeciążeń, co w konsekwencji powoduje groźne obrażenia głowy i kręgosłupa kierowcy, i pasażerów - zauważa pomysłodawca lekkich i giętkich konstrukcji Zdzisław Dąbczyński, prezes znanego producenta znaków Wimed z Tuchowa. Gdy pojazd uderza w taki słupek nie zatrzymuje się nagle, lecz przejeżdża dalej, hamując bez przeciążeń. Pasażerowie wychodzą bez szwanku, uszkodzenia samochodów również są mniejsze. Konstrukcja w kształcie litery "u", uniemożliwia obrót znaku, a także utrudnia wandalom oraz złodziejom jego demontaż. Tuchowski patent testowany był już w kilku miejscach, jednak dopiero blisko czterokilometrowa obwodnica Wojnicza jest tak naprawdę pierwszym odcinkiem, gdzie inwestor, czyli GDDKiA, zdecydował się na to, aby wszystkie znaki wzdłuż drogi były na nowym typie słupków.