Mimo to obie drużyny ku uciesze kibiców zagrały z ogromnym zaangażowaniem - dawno nie było przy Parkowej tak dobrego meczu. Pierwsza połowa mogła się podobać - pełna była szybkiej, ciekawej, kombinacyjnej gry z obu stron. Lepiej zaczęli goście, którzy już w 9 minucie mieli szansę na zdobycie gola - strzał z woleja Filipczaka na szczęście dla gospodarzy był niecelny. Potem zdecydowanie inicjatywę przejęli bochnianie, ale goście bardzo groźnie kontratakowali. Do przerwy nie padła żadna bramka, choć było ku temu kilka okazji - najbliżej szczęścia bochnianie byli w 42. min. po strzale Krzywdy z wolnego, gdy piłka uderzyła w poprzeczkę... Bramki padały za to w drugiej połowie. Najpierw dla gości - w 57 minucie arbiter podyktował rzut karny, który na gola zamienił Kusia. Gospodarze rzucili się do ataku i już 60 sekund później omal nie odrobili strat. Okazało się jednak, że muszą wykazać się większą cierpliwością... Ich starania zostały nagrodzone w 80. minucie. Zubel zagrał do Stokłosy, a ten dobrze uderzył - piłka odbiła się od poprzeczki i spadła za linią bramkową. Bochnianie ponownie uwierzyli, że mogą wygrać ten mecz. W 88 minucie Sławomir Zubel, który asystował przy pierwszej bramce, oddał strzał głową z kilkunastu metrów, piłka jednak trafiła w słupek. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów. BKS Bochnia - Puszcza Niepołomice 1:1 (0:0) 0:1 Kusia 55 (rzut karny) 1:1 Stokłosa 80. Sędziował: Sebastian Krasny z Krakowa. Żółte kartki: Kmak, Bernas. Widzów: 200. BKS: Piątek - Bienias, Buczek, Kasprzyk, Rachwalski - Kupiec, Krzywda, Kaczmarczyk, Klejdysz (Cygan 70) - Zubel, Skirło (Stokłosa 46). Puszcza: Zachariasz - Giza, Fudali, Kostera, Kusia - Trybuch (Wywiał 70), Bernas, Filipczak, Mazur - Kmak, Podobiński (Jaworski 64). Adrian Skrzypek