Prof. Antoniemu J., blisko związanemu ze środowiskiem Radia Maryja, twórcy i byłemu rektorowi Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu, prokuratura postawiła 23 zarzuty. Jest oskarżony m.in. o przyjęcie korzyści osobistej od studenta, a potem pracownika uczelni "poprzez doprowadzenie do obcowania płciowego i do poddania się innym czynnościom seksualnym" - donosi "Gazeta Krakowska". Student, dzięki intymnym kontaktom z rektorem, nie musiał później zdawać egzaminów. Już teraz wiadomo, że ze względu na konieczność ochrony dobrych obyczajów, proces toczyć się będzie przy drzwiach zamkniętych. Uczony miał także przyjmować łapówki i podżegać do pobicia. Według prokuratury, powołując się na swoje znajomości i wpływy w środowisku naukowym, wiele razy brał pieniądze (nawet 30 tys. zł) za otwarcie lub zamknięcie przewodu doktorskiego. Łapówki przyjmował też za przyjęcie na studia bez egzaminów. Miał również nakłaniać podległych mu pracowników naukowych uczelni do wpisywania wybranym studentom ocen do indeksów, kart egzaminacyjnych i protokołów bez ich odpytywania. W krakowskim procesie Antoni J. odpowie także za wyłudzenie z budżetu uczelni 230 tys. zł nienależnych wynagrodzeń oraz kierowanie gróźb karalnych pod adresem dziennikarki. Była ona autorką krytycznych artykułów na temat kierowanej przez niego uczelni. Groził jej utopieniem w Sanie, "rozwaleniem łba", a w rozmowie telefonicznej z jej matką i mężem ostrzegał, że wynajmie bandytów, by ją zgwałcili albo oblali kwasem solnym. W powyższych sprawach dwukrotnie już zapadały wyroki skazujące przed sądami w Jarosławiu i Rzeszowie (m. in. 5 lat więzienia i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu), ale zostały uchylone. Za trzecim razem jarosławski sąd zwrócił się do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do innego miasta. Wszystkie procesy połączone w jeden będą teraz toczyć się przed Sądem Rejonowym dla Krakowa-Śródmieścia. W styczniu krakowski sąd, mimo burzliwych protestów aktywistek Radia Maryja (sparaliżowano na jeden dzień pracę sądu), przedłużył Antoniemu J. areszt do końca maja. Prof, Antoniemu J. który nie przyznaje się do winy, grozi do 10 lat więzienia.