Rekin ma dopiero 20 cm długości, ale dzięki diecie opartej na mrożonych robakach i glonach, szybko dorówna dorosłym osobnikom, osiągającym nawet 104 cm. - Jajo z którego się wykluł pochodzi ze Sri Lanki. Do Krakowa dotarło po 30godzinnej podróży samolotem - powiedział Interia.pl Xavier Callu z IAM w Krakowie. Rekiny bambusowe są popularnie nazywane kocimi, ze względu na charakterystyczny kształt głowy. Żyją na rafach koralowych i nie są drapieżnikami. Widzą już na miesiąc przed wykluciem, ponieważ ich oczy wykształcają się niezwykle szybko. W IAM zobaczyć też można rzadkie gatunki ryb. Ulubieńcem pracowników jest największy żyjący w Polsce Naso Unicornis, o wdzięcznym imieniu Romeo. Wzbudza dużą sympatię odwiedzających, uwielbia towarzystwo innych zwierząt morskich oraz jedzenie glonów wprost z ręki swoich opiekunów. Innymi gatunkami, które warto zobaczyć są rzadko występujące niebieskie ukwiały, czy Diodon Holocanthus. Jest to ryba, która w sytuacji zagrożenia rozdyma swoje ciało, aby wystraszyć wroga. Założycielem Instytutu jest Antoine Brenti, francuski biolog morski. Instytut poza badaniami naukowymi zajmuje się sprzedażą niektórych gatunków. - Aby założyć własne akwarium morskie, należy liczyć się z kosztami minimum 3,5 tys. zł. Najtańsze akwarium z wyposażeniem kosztuje 2,7 tys. zł, a ceny ryb wahają się od 25 zł do nawet 6 tys. zł - powiedział Xavier Callu. Kilka dni po wykluciu młody rekin został sprzedany i powędruje do Warszawy. Instytut posiada jeszcze dwa jaja, z których za niecałe 150 dni wyklują się kolejne rekiny bambusowe. Natalia Kulczycka, Joanna Kowalczyk