Wystarczy, że ofiara lawiny będzie wyposażona w specjalny ekran. Co prawda wciąż nie wszyscy narciarze mają taki ekran, ale jest ich coraz więcej. Niektórzy nawet nie wiedzą, że kupowane przez nich kombinezony czy buty narciarskie mają wszyte niewielkie blaszki, czyli właśnie ekrany, które pozwalają na szybkie odnalezienie przysypanego narciarza. Do tej pory pozwalały na to jedynie wielokrotnie droższe detektory lawinowe. W Alpach takie detektory ma jedna osoba na 1000, w Recco natomiast wyposażony jest co trzeci narciarz. Dzięki swej dostępności, system może więc sprawdzić się także w Polsce. Pamiętać należy jednak o tym, że Recco to dodatkowa szansa na ratunek - nic nie zastąpi rozwagi i zwyczajnego zdrowego rozsądku w górach.