Rabusie lubują się też w kradzieżach kratek ściekowych i włazów do studzienek kanalizacyjnych, stwarzając realne zagrożenie dla kierowców i pieszych. - Co roku musimy inwestować w uzupełnianie rozkradzionego oznakowania. Spore straty są też spowodowane kradzieżami kratek ściekowych. Najwięcej tego typu zdarzeń mamy m.in. w Górce w Trzebini. Chodzi o rejon w pobliżu baraków socjalnych. Z kolei w Ziajkach, które są przysiółkiem Żarek mamy specjalistów od kradzieży barierek przy drogach - wylicza Grzegorz Żuradzki, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Chrzanowie. Z jego doświadczenia wynika, że złodzieje i wandale w powiecie chrzanowskim nie pogardzą niczym. Na osiedlu Siersza, także w Trzebini, ktoś wyrwał z chodnika świeżo położoną kostkę brukową, przestawił wiatę przystankową, a nawet uszkodził sygnalizator świetlny. Problemy z niszczeniem sygnalizacji świetlnej były też do niedawna w Luszowicach. Drogowcy zaobserwowali, że do dewastacji zawsze dochodziło w weekendy, gdy młodzież wracała z nocnych zabaw i dyskotek. - Z naszych statystyk wynika, że do kradzieży oznakowania drogowego dochodzi sporadycznie, częściej chodzi o dewastacje. Odnotowujemy też przypadki kradzieży kratek ściekowych i włazów kanalizacyjnych, ale nie jest to jakaś zastraszająca ilość. W tym roku taki przypadek miał miejsce w Chrzanowie. W ciągu kilku dni nieznani sprawcy ukradli aż 15 włazów, stwarzając realne zagrożenie dla uczestników ruchu drogowego i pieszych. Niestety, wciąż nie udało nam się ich zatrzymać - przyznaje Robert Matyasik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie. Policjanci nie chcą nawet myśleć o tym, co mogłoby się stać, gdyby do otwartej studzienki ktoś wpadł albo najechał na nią samochód. Jeszcze gorsze konsekwencje mogą mieć braki w oznakowaniu drogowym. Jeżeli złodziej ukradnie np. znak "stop", nie znający drogi kierowca może wyjechać na drogę główną i spowodować wypadek. (LIZ) Czytaj również: DZIECIOBÓJCA W SZPITALU KIEROWCY POCZEKAJĄ NA REMONTY GIMNAZJALIŚCI NIEŹLE NAROZRABIALI