W minioną niedzielę zamknięto ostatnią trasę narciarską na Kasprowym Wierchu w Tatrach. - 1711 kontuzjowanych narciarzy to liczba szokująca, ale należy dodać, że z każdym rokiem na Podhalu przybywa stacji narciarskich i coraz więcej ludzi uprawia sporty zimowe - powiedział ratownik TOPR Adam Marasek. Marasek zwrócił uwagę, że wśród dzieci i młodzieży obowiązek posiadania kasków ochronnych jest przestrzegany, choć zdarza się, że ktoś kasku nie ma. "Zarówno wśród młodych, jak i starszych narciarzy panuje przekonanie, że w kaskach trzeba jeździć, co widać na stokach" - powiedział. Faktyczna liczba wypadków może być większa niż mówią statystyki TOPR, ponieważ wielu lżej rannych narciarzy nie korzysta z pomocy ratowników i samodzielnie udaje się do szpitala. Jak zauważają ratownicy, najczęstsze przyczyny wypadków narciarskich to niewystarczające umiejętności narciarzy i brawura. Ocenili, że miniona zima była bardzo śnieżna i mroźna, warunki do uprawiania narciarstwa były korzystne. Część stacji narciarskich miała jednak problemy ze sztucznym naśnieżaniem stoków z powodu braku wody. Zdaniem zarządzających wyciągami sezon należy zaliczyć do udanych, choć nie ma danych, ilu narciarzy przewiozły stacje narciarskie, bo to stanowi tajemnicę handlową. Rekordową liczbę, 1768 kontuzjowanych narciarzy i snowboardzistów, odnotowali ratownicy TOPR w sezonie narciarskim z 2009 na 2010 rok. Narciarze najczęściej doznają urazów nóg. Przeważnie są to skręcenia i złamania, ale zdarzają się też dotkliwe uszkodzenia stawów, wymagające hospitalizacji, a czasem leczenia operacyjnego. Wśród snowboardzistów przeważają obrażenia rąk, głównie złamania nadgarstka i przedramienia oraz zwichnięcia barku. Ustawa o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach nakłada obowiązek używania kasków ochronnych na stokach narciarskich przez osoby do 16. roku życia; za niedostosowanie się do tego obowiązku rodzicom lub opiekunom grozi grzywna. Ratownicy TOPR zachęcają wszystkich miłośników "białego szaleństwa" bez względu na wiek, by na nartach czy snowbordzie jeździli w kaskach. Ich zdaniem choć nie zmaleje przez to liczba wypadków na stokach, to kaski będą chronić przed poważnymi urazami.