Ratownicy R2 na motocyklach i rowerach współpracowali już z Krakowskim Pogotowiem Ratunkowym, ale na początku roku przestali być powiadamiani o wypadkach, gdyż przepisy zabraniają współpracy dyspozytorów pogotowia z wolontariuszami. Wojewoda Stanisław Kracik zdecydował, że ratownicy z Fundacji R2 będą wzywani na miejsce zdarzenia przez dyspozytora CPR, jeśli uzna on, że sytuacja tego wymaga. Równolegle będzie on przekazywał informację o zdarzeniu Krakowskiemu Pogotowiu Ratunkowemu i innym służbom. - Jeżeli oni deklarują czas dojazdu do poszkodowanego od 3 do 5 minut, to nie ma najmniejszych powodów, żeby ich nie zawiadamiać równolegle z pogotowiem - wyjaśnił w czwartek Stanisław Kracik. Podkreślił, że decyzja o nawiązaniu współpracy z ratownikami z R2 nie jest "żadnym wotum nieufności dla krakowskiego pogotowia", którego działalność służby wojewody oceniają bardzo wysoko. - To jest uzupełnienie systemu ratownictwa w mieście i bylibyśmy nieodpowiedzialni, gdybyśmy z tej znakomitej oferty w imię dobra pacjentów nie skorzystali - dodał wojewoda. Grupa pod nazwą R2 powstała w 2005 roku. Skupia ponad 30 wolontariuszy, którzy poruszają się na motocyklach i rowerach wyposażonych w sprzęt do ratowania życia. Jak wyjaśnił wiceprezes R2 doc. Mikołaj Spodaryk, dyżury wykwalifikowanych ratowników-wolontariuszy będą odbywały się w sezonie, który rozpoczyna się od połowy kwietnia i trwa do końca października. - Ze względu na to, że jest to ratownictwo wolontaryjne i wszyscy gdzieś pracują, to będziemy obsługiwali Kraków w tym czasie, kiedy jest największy ruch, czyli w piątki po południu i wieczorem oraz w soboty i niedziele - zapowiedział.