Prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, adwokat i sędzia Trybunału Stanu, zawsze był wzorem elegancji. Kamienica na krakowskim Podgórzu - niestety nie - informuje Polska Gazeta Krakowska. Długo nie było mocnych na Barczyka i jego rodzinę. Z bałaganem nie mogła sobie poradzić Straż Miejska w Krakowie i Powiatowy Nadzór Budowlany, który ostrzegał, że rozpadająca się kamienica jest śmiertelnym zagrożeniem dla bezdomnych, którzy szukali w niej schronienia. Wystarczył jednak tylko jeden telefon naszej reporterki do polityka PO, a śmierci uprzątnięto i posesję ogrodzono. - To wstyd i hańba, jak to do tej pory wyglądało. Tym bardziej że nieruchomość wchodziła w granice dawnego getta - mówią radni krakowskiej dzielnicy Stare Podgórze. To tu od dawna wędrują turyści z całego świata, by zobaczyć pożydowskie kamienice. Przy ul. Piwnej 13 przeżywali szok, bo widzieli tylko ruinę, która straszyła wyglądem i zniechęcała do dalszego zwiedzania historycznych uliczek. Kazimierz Barczyk twierdzi, że to nie on jest właścicielem działki, ale jego syn. Zapewnia, że od kilku miesięcy stara się o decyzję, zezwalającą na rozbiórkę rudery. Na jej miejscu ma powstać elegancka "plomba". - Wiedziałem, że panuje tam bałagan i staraliśmy się go zlikwidować. Sprzątaliśmy działkę, ale nic to nie dawało. Zaraz znów pojawiały się śmieci - tłumaczy. Dokumenty Straży Miejskiej i Powiatowego Nadzoru Budowlanego nie wskazują jednak, by rodzina Barczyków starała się uporządkować swój teren. Okoliczni mieszkańcy skarżyli się w radzie dzielnicy na straszny bałagan i mnożące się tam szczury. - Przekazaliśmy sprawę Straży Miejskiej - mówi radny Starego Podgórza Tomasz Kołomyjski. Małgorzata Imosa- Nogieć, rzecznik Straży Miejskiej, zna dobrze historię kontroli na działce Barczyka. Informacje o bałaganie i śmieciach zajmują grubą teczkę. Tylko w ostatnim kwartale patrole interweniowały na ul. Piwnej 13 pięć razy. Postawiono właścicielowi dwa zarzuty: niezachowania na terenie posesji czystości i porządku oraz nieczyszczenia przylegającego do posesji chodnika. 25 lutego br. skierowano też wniosek do Sądu Grodzkiego o ukaranie właściciela posesji. Grozi mu za to do pięciu tys. zł grzywny. - Ponieważ stan czystości nie poprawił się, zlecono kolejną kontrolę i wezwano właściciela do stawienia się w oddziale Straży Miejskiej - opowiada rzecznik. Właściciel się jednak nie zjawił. Kontrole na posesji prowadzili także powiatowi inspektorzy nadzoru budowlanego. Od inspektor Marii Rajcy otrzymaliśmy pismo w tej sprawie. - Na podstawie ustaleń PINB w Krakowie wydał w grudniu decyzję, w której nakazał Tomaszowi Barczykowi, (synowi polityka PO - przyp. red.), wykonanie niezbędnych zabezpieczeń budynku oraz garaży wraz z wygrodzeniem strefy zagrożenia - informuje dokument. Barczyk twierdzi, że nie mamy prawa stawiać go w roli odpowiedzialnego za stan posesji. Tłumaczy, że działka miała wielu współwłaścicieli i długo trwało porządkowanie jej stanu prawnego. To, co nie udawało się urzędnikom, udało się "Gazecie Krakowskiej". Po telefonie dziennikarki prace porządkowe nabrały przyspieszenia. Teraz na ul. Piwnej 13 jest o wiele schludniej.