Zdjęcie zrobił mężczyzna, który jadąc w lutym wieczorem na zakupy w podkrakowskich Witkowicach zobaczył najpierw stojący w szczerym polu samochód, a następnie biegnących w jego kierunku dwóch młodych mężczyzn w kapturach. Kiedy w sklepie dowiedział się, że właśnie doszło do napadu, wsiadł w samochód i pojechał za napastnikami. Dogonił auto i na skrzyżowaniu zrobił telefonem komórkowym zdjęcie tablicy rejestracyjnej. - Dzięki jego postawie ujęto czterech mężczyzn - podkreśla prok. Marcinkowska. Prokuratura zarzuciła im dwa napady na sklepy: w Witkowicach i - wcześniejszy o dzień - w Owczarach. Napastnicy posługiwali się nożem, grożąc sprzedawczyniom zabrali w obu sklepach po dwie butelki wódki; dodatkowo w Witkowicach zrabowali pieniądze i dziesięć paczek papierosów o łącznej wartości 1,4 tys. zł, a w Owczarach 600 zł. Mężczyźni przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Zostali aresztowani na trzy miesiące. Jeden z nich może opuścić areszt po wpłaceniu 5 tys. zł poręczenia majątkowego. Grożą im kary pozbawienia wolności od 3 do 15 lat.