- Zgłoszenie o pytonie królewskim przyjęliśmy o godz. 19.35 we wtorek - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" podinspektor Robert Bartosz, komendant komisariatu policji w Rabce-Zdroju. O dziwnym wydarzeniu, jak zawsze w takich przypadkach, została zawiadomiona i jednostka państwowej straży pożarnej. - 1,5 metrowego pytona królewskiego, zanim jednak ktokolwiek przybył na miejsce, syn właścicieli posesji własnoręcznie zdążył już włożyć do pudełka - relacjonuje podinspektor Robert Bartosz. Na szczęście dla domowników okazało się, że ten gatunek węża jest zupełnie bezpieczny, nie jest bowiem jadowity. Wkrótce potem o znalezisku został zawiadomiony rabczanin hodujący w domu egzotyczne zwierzęta. Przybył chętnie na miejsce i zabrał węża na przechowanie aż do czasu odnalezienia jego ewentualnego właściciela. O gadzie w Rynku powiadomiono służby ochrony środowiska, a dochodzenie prowadzi rabczańska policja.