Jak przekazał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej to kolejny akt oskarżenia, który dotyczy pseudokibiców Wisła Sharks. "Dotychczas prokuratorzy z powołanego w krakowskich pezetach zespołu, kierowanego przez Naczelnika Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie skierowali łącznie 21 aktów wobec 113 osób zarzucając im popełnieniem 899 przestępstw" - podała PK. Małopolskie: 22 pseudokibiców Wisła Sharks przed sądem Akt oskarżenia przeciwko 22 osobom został skierowany do Sądu Okręgowego w Krakowie, a śledztwo w tej sprawie małopolski wydział Prokuratury Krajowej prowadził wspólnie z policjantami Centralnego Biura Śledczego Policji oraz funkcjonariuszami Karpackiego Oddziału Straży Granicznej. Wśród oskarżonych są m.in.: Krzysztof B. ps. Jabcok, Rafał B. ps. Bubson, Robert B. ps. Wiślak, Marek K. ps. Muł, Maciej K. ps. Gęsty, Piotr M. ps. Młody Maczo. "Prokurator zarzucił oskarżonym m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przemyt i handel znacznych ilości narkotyków w postaci m.in. kokainy, amfetaminy, marihuany, pobicia w tym z użyciem niebezpiecznych przedmiotów, które niekiedy kończyły się ciężkimi obrażeniami pokrzywdzonych, a nawet ich śmiercią" - podkreśliła PK. Dodała przy tym, że za zarzucane czyny może im grozić do 15 lat więzienia. Oskarżeni byli powiązani z grupą pseudokibiców Wisła Sharks, w której członkowie podporządkowywali się obowiązującym w grupie zasadom dotyczącym awansowania, nagradzania, karania i degradowania członków, a nawet ich wykluczania z grupy. "Jednym z podstawowych obowiązków 'Sharksów' był udział w pobiciach pseudokibiców innych krakowskich drużyn, co miało zarówno charakter zaplanowanych akcji, jak i niejednokrotnie było rezultatem przypadkowego spotkania" - wyjaśniła PK. "Z ustaleń śledztwa wynika, że wokół Pawła M. ps. Misiek i Grzegorza Z. ps. Zielak zrzeszone były osoby decyzyjne tzw. grubasy, zasłużone dla grupy, istotne z punktu widzenia prowadzonych interesów lub o długim stażu w strukturach pseudokibiców. Osoby te miały wpływ na kierujących grupą w zakresie ustalenia m.in. struktury grupy, jej składu osobowego, awansu, kary, dysponowania możliwościami zarobkowymi, w tym udziału w handlu narkotykami na poziomie hurtowym, wyeliminowania z interesów, prowadzenia zbiórek, wypisek, planowania akcji i kierowania ich przebiegiem, prowadzenia zebrań i ustalenie polityki wewnętrznej i zewnętrznej, tzw. zgody i kosy pomiędzy pseudokibicami)" - tłumaczyła PK. Pseudokibice Wisła Sharks przed sądem. 215 przestępstw Według ustaleń śledczych kolejnymi w hierarchii grupy były osoby wchodzące w skład tzw. bojówki. Brali oni udział w tzw. "akcjach". czyli atakach na innych pseudokibiców lub na inne osoby wskazane przez "grubasów". "Na tym samym poziomie znajdowały się osoby prowadzące handel narkotykami w wymiarze hurtowym, lecz już na mniejszą skale, niż 'grubasy'" - podała PK. "Na następnym poziomie grupy byli biegacze - zazwyczaj osoby młodsze, tzw. 'małolaci', wykonujący polecenia innych członków grupy, realizujący handel detaliczny. Wejście do grona Sharksów zależało od czasu przynależności do sympatyków klubu i wieku oraz aktywności - udziału w handlu narkotykami, udziału w zdarzeniach wymierzonych przeciwko sympatykom innych klubów sportowych, udziału w sekcjach sztuk walki lub uprawianie sportu" - zaznaczyła PK. Dodatkowo śledczy ustalili, że kierujący grupą "Misiek" i "Zielak" organizowali zebrania z członkami grupy w urządzonej przez nich sali treningowej na stadionie miejskim oraz w pobliskiej restauracji. "Odbywali tam tzw. 'odprawy', podczas których omawiano bieżące funkcjonowanie grupy i jej cele, jak również kwestie bezpieczeństwa" - przekazała PK. "Przykładowo na jednym ze spotkań omawiano wydatki, zakup samochodów 'na akcje', konflikty z pseudokibicami innych klubów oraz przeprowadzono rozmowę dyscyplinująca z jednym z członków grupy. Na spotkaniach podkreślano konieczność uczestnictwa w treningach, ograniczenia znajomości z osobami, które mogą być 'związane z przeciwnikami'. W grupie były również wyznaczone osoby rozstrzygające ewentualne 'zatargi wewnątrz Wisły'" - wyjawiła PK. Prokuratorzy ustalili też, że Sharksi mieli ustalone stałe miejsca spotkań, tzw. X. Prowadzone tam były zebrania Sharksów, podczas których prowadzono zbiórki na tzw. akcje oraz często załatwiano interesy narkotykowe. "Zignorowanie wezwania przekazanego przez osobę decyzyjną na osiedlu oraz nieusprawiedliwione niestawiennictwo na 'X' wiązało się z konsekwencjami - nawet z użyciem przemocy" - podkreśliła PK. "Przynależność do Sharksów wiązała się z obowiązkiem tzw. dojeżdżania sympatyków przeciwnych drużyn piłkarskich z Krakowa. W tym celu Sharksi podczas bójek i napadów posługiwali się sprzętem - czyli niebezpiecznymi przedmiotami takimi jak noże, siekiery, karczowniki, maczety itp. Podobnego rodzaju akcje miały podnosić respekt wobec grupy Sharksów, jak również miały na celu rozszerzać wpływy grupy" - podała PK. Wisła Sharks. Rozboje, napaści, handel narkotykami Dział Prasowy Prokuratury Krajowej wyjaśnił również, na czym polegały akcje Sharksów, czy też jak inaczej to nazywali "polowania". Według ustaleń śledczych członkowie grupy jeździli samochodami ulicami dzielnic na obszarach leżących w sferze wpływów sympatyków wrogiego klubu, w poszukiwaniu m.in. osób powiązanych ze strukturami pseudokibiców. "Ponadto podejmowano również akcje planowane, gdzie na podstawie zgromadzonych w tym celu informacji ustalano miejsce i czas ataku, usytuowanie pojazdów, schemat działania" - zaznaczyła PK. "Jedną z zasad, jaka obowiązywała podczas 'akcji' był zakaz opuszczania samochodu przez kierowcę, przy drzwiach miejsce mieli biegacze, którzy mieli za zadanie doścignąć ofiarę w przypadku podjęcia próby ucieczki. Do akcji wyznaczano sprawdzone osoby, które nie popełnią błędów, ani nie pójdą na współpracę z organami ścigania. Podstawową zasadą było posiadanie i posługiwanie się w czasie zdarzenia niebezpiecznym przedmiotem w postaci np. karczownika, noża, scyzoryka, siekiery czy maczety" - przekazała PK. "Przez cały okres działalności Sharksów na krakowskich ulicach dochodziło do konfrontacji członków grupy z sympatykami dwóch pozostałych krakowskich drużyn piłkarskich, przy czym niektóre z nich kończyły się śmiercią pokrzywdzonego jak np. Tomasza Cz. ps. Człowiek" - dodała PK.