Wpisy na portalu nasza-klasa odnalazł prokurator, poszukujący Artura Cz. za brutalny rozbój. W rezultacie oskarżony odpowie przed sądem za rozbój i pobicie ofiary oraz publiczne nawoływanie i pochwalanie przestępstw. - Akt oskarżenia przeciwko Arturowi Cz. skierowany został do sądu - powiedziała w piątek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. W kwietniu ub. r. Artur Cz. brutalnie pobił i obrabował z telefonu i papierosów mężczyznę na przystanku tramwajowym. Zdarzenie zarejestrowały dwie kamery z monitoringu i dzięki temu napastnik został zidentyfikowany. Uczestniczący w pobiciu inny mężczyzna został już o to oskarżony w osobnym akcie oskarżenia. Poszukując Artura Cz., prokurator odnalazł jego profil na portalu nasza-klasa. Znalazł tam jego zdjęcia i wpisy oraz komentarze w profilach innych użytkowników, które stanowiły naruszenie prawa. Artur Cz. pisał m.in., że kibiców innego klubu należy "j... siekierami po głowie", co - według prokuratury - stanowiło publiczne nawoływanie do popełnienia występku uszkodzenia ciała kibiców innej drużyny. Pisał też m.in., że przyjdzie dzień, w którym każdy kibic innej drużyny "będzie wisieć" - co było jedną z podstaw oskarżenia go o publiczne pochwalanie przestępstwa polegającego na pozbawieniu życia lub doprowadzenia do targnięcia się na życie kibiców innego klubu. Niektóre wpisy stanowiły komentarz do własnych zdjęć z przekreślonymi i opisanymi symbolami innej drużyny. Artur Cz. przyznał się do rozboju i pobicia, ale skorzystał z prawa do odmowy wyjaśnień. Do zarzutów dotyczących wpisów internetowych nie ustosunkował się. Za rozbój grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności. Kara przewidziana za wpisy internetowe nawołujące lub pochwalające popełnienie przestępstwa to maksymalnie 2 lata pozbawienia wolności. Oskarżony był już wcześniej karany, m.in. za wymuszenia rozbójnicze, przywłaszczenie mienia, zniewagę symbolu państwowego i posługiwanie się cudzym dokumentem. - Każdy z użytkowników internetu musi mieć świadomość, że może ponieść odpowiedzialność za naruszanie prawa - podkreśliła prok. Bogusława Marcinkowska.