Byli pracownicy jednej z firm ochroniarskich przykładali swoim ofiarom nóż do szyi i żądali wydania pieniędzy oraz wszystkich wartościowych rzeczy. - Sprawcy wybierali na swoje ofiary najczęściej mężczyzn, którzy z dala od zabudowań miasta postanowili spędzić miło czas w towarzystwie kobiety. Uznali, że poszkodowani nigdy nie zgłoszą faktu rozboju na policję, biorąc pod uwagę okoliczności. Jednak się przeliczyli. Zostali już zatrzymani i umieszczeni w policyjnym areszcie - wyjaśnia sierż. Łukasz Czyż, oficer prasowy olkuskiej policji. Policjanci ustalili, że sprawcy działali wspólnie i w porozumieniu. Zawsze byli zamaskowani, by poszkodowani nie mogli ich rozpoznać. Ofiary, widząc napastników ubranych w kominiarki i trzymających w ręce kij bejsbolowy, nie stawiali oporu. Sposób działania złodziei był zawsze taki sam. Jeden z mężczyzn uderzał kijem w karoserię, a drugi w tym czasie otwierał drzwi od pojazdu i żądał wydania wszystkich wartościowych rzeczy. Napastnicy zabierali także przerażonemu kierowcy kluczyki od samochodu i wyrzucali je w trawę kilkaset metrów dalej. Chodziło o to, by pokrzywdzony nie mógł od razu po dokonaniu rozboju zawiadomić policji. - Mężczyźni zostali zatrzymani przez policjantów wydziału kryminalnego. Zabezpieczono kominiarki, noże oraz kilkanaście telefonów komórkowych. Zatrzymanym przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Sąd na wniosek prokuratury i policji zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Ciekawostką jest fakt, że obaj mężczyźni jeszcze kilka miesięcy temu pracowali w firmie ochroniarskiej, która zajmowała się ochroną obiektów użyteczności publicznej w Olkuszu - dodaje rzecznik. Podczas przesłuchania zatrzymani przyznali się do trzech napadów. Niewykluczone jednak, że mają na sumieniu znacznie więcej. Policja przypuszcza, że wielu z pokrzywdzonych nie złożyło jeszcze zawiadomienia. Powinni to zrobić, jak najszybciej. LIZ