Ostatnio oddano nową linię szybkiego tramwaju do Małego Płaszowa, ale bez parkingu park&ride (zostaw auto i przesiądź się na komunikację zbiorową). - Tam będzie parking park&ride. Takie parkingi będą powstawały przy pętlach linii tramwajowych, które kończą się na krańcach miasta. Chodzi o to, aby osoby dojeżdżające z zewnątrz zostawiały samochód na granicach Krakowa, a nie wjeżdżały do miasta. Proszę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz, takie parkingi buduje się w miejscach, gdzie jest to możliwe - zaznacza prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Dodaje, że pierwszy parking park&ride powstanie przy ul. Czerwone Maki przy pętli nowej linii tramwajowej do III Kampusu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Miasto chce, aby tramwaj dojeżdżał tam już za rok. W kolejnym etapie powstanie parking. Zostawią auto i przesiądą się na tramwaj? - Po jego wybudowaniu będziemy mieli okazję przetestować, jak tego typu inwestycja sprawdzi się w naszym mieście. Zobaczymy, ile osób będzie zostawiać samochód i przesiadać się na tramwaj - mówi wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel. Informuje, że w planach miasta na kolejne lata jest również budowa parkingów park&ride przy pętlach w Małym Płaszowie, Krowodrzy Górce, Kurdwanowie, Wzgórzach Krzesławickich i Borku Fałęckim. Miasto bierze pod uwagę budowę parkingów przy pętlach, do których dojeżdżają tramwaje. - Autobusy również stoją w korkach. Trudno byłoby więc zachęcić kierowców, aby się do nich przesiadali - przyznaje wiceprezydent Trzmiel. Potwierdzeniem jego słów jest sytuacja, jaką można zaobserwować po oddaniu linii tramwajowej do Małego Płaszowa. Jeżdżące tam tramwaje są coraz bardziej wypełnione, a w autobusach jest coraz mniej pasażerów. W Zintegrowanym Planie Rozwoju Transportu Publicznego dla Krakowa z 2004 roku budowę parkingów park&ride, których funkcjonowanie ma być oparte o przesiadkę na tramwaj szybki lub klasyczny, a także szybką kolei aglomeracyjną, względnie autobus, zaproponowano w kilkunastu lokalizacjach. Ostatecznie miastu nie udało się zrealizować od 6 lat żadnej z propozycji . Zamykanie Kazimierza to zbrodnia na mieszkańcach? Efekt jest taki, że coraz więcej osób, które przyjeżdżają do Krakowa do pracy i nie chcą tracić czasu w korkach, zostawia samochody na osiedlowych małych parkingach przed blokami. Mieszkańcy tych osiedli obawiają się, że będzie to jeszcze bardziej popularne po rozszerzeniu strefy płatnego parkowania o Kazimierz. - Zamykanie Kazimierza i robienie strefy płatnego parkowania to totalna zbrodnia na mieszkańcach dalszych dzielnic: Prokocimia, Bieżanowa, Kurdwanowa, Kozłówka. My już teraz nie możemy po pracy znaleźć swojego miejsca do parkowania - alarmuje czytelnik "Dziennika Polskiego" pan Stanisław. W swoim programie wyborczym na kolejną kadencję prezydent Majchrowski obiecuje: "Utworzenie zintegrowanych centrów przesiadkowych wraz z niezbędną infrastrukturą. Centra umożliwią łatwe korzystanie z różnych form transportu publicznego, będą też zintegrowane z parkingami oraz infrastrukturą rowerową". TYM piotr.tymczak@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej: Pojedynek w samo południe Państwo pokryje całość strat System ostrzegania przed smogiem