Na szczęście mężczyzna odniósł tylko niegroźne obrażenia ciała, przez kilkanaście minut miał kłopoty z poruszaniem się, ale później już o własnych siłach zszedł na Kalatówki - donosi "Polska Gazeta Krakowska. Mężczyzna może mówić o wielkim szczęściu, bowiem burze w Tatrach niosą ze sobą ogromne zagrożenie, a kronika wypadków mówi o wielu porażeniach. - Znam wiele takich przypadków - potwierdza Adam Marasek, zastępca naczelnika TOPR. Ostrzega, że burza w górach jest zawsze niebezpieczna. - Niestety przy bezpośrednim rażeniu piorunem czy uderzeniu w pobliżu człowieka, szanse na przeżycie są minimalne. Najczęściej dochodzi do porażenia przez cieki wodne czy łańcuchy - opowiada Marasek. - Jeśli już turysta zejdzie z grani, na czas burzy, powinien usiąść na plecaku tak, aby nie mieć bezpośrednego kontaktu z ziemią - doradza Marasek. Toprowcy doradzają też, by nie używać telefonów komórkowych w czasie burzy.