Podczas patrolowania w nocy ulic powiatu chrzanowskiego policjanci coraz częściej napotykają podchmielonych wyrostków. Wielu z nich bywa agresywnych. Nie chcą pozwolić się wylegitymować, ani podać miejsca zamieszkania. Gdy funkcjonariuszom uda się już te dane ustalić i zawieźć podpitego wyrostka do domu, zamiast podziękowań słyszą od rodziców tylko pretensje. Niektórzy kwestionują podstawy prawne wylegitymowania ich dziecka, zamiast zastanowić się, co ich nastoletni syn lub córka robił w środku nocy na ulicy. To sprawia, że młodzi ludzie czują się coraz bardziej bezkarni. Najlepiej świadczą o tym policyjne statystyki. W ubiegłym roku w powiecie chrzanowskim ujęto w sumie 102 nieletnich, którzy znajdowali się pod wpływem alkoholu. - Mamy sporo interwencji dotyczących nietrzeźwej młodzieży, która gromadzi się na klatkach schodowych albo w innych miejscach i głośno się zachowuje, zakłóca mieszkańcom ciszę nocną. Nie raz przychodzi nam w nocy legitymować 13, 14 i 15-latki, które o godz. 1.00 w nocy są w centrum miasta, a ich rodzice w ogóle nie przejmują się, co dzieje się z ich dziećmi - mówi Jacek Warzecha, komendant Komisariatu Policji w Trzebini. Te dane są naprawdę przerażające. Zwłaszcza, że liczba nietrzeźwych nieletnich rośnie. By pokazać skalę problemu wystarczy dodać, że dwa lata temu przypadków ujawnienia nastolatków, znajdujących się pod wpływem alkoholu, było w powiecie chrzanowskim tylko 40. Wzrost jest więc ponad dwukrotny. Większość nastolatków policjanci odwieźli do domu i oddali pod opiekę rodziców, którzy musieli podpisać pisemne oświadczenie. Zdarzały się jednak i sytuacje, gdy nieletniego trzeba było odwieźć do izby wytrzeźwień. W ubiegłym roku takich sytuacji było 7, a w 2007 roku aż 14. Do izby nastolatki trafiały wtedy, gdy nie było kontaktu z ich rodzicami lub wtedy, gdy matka lub ojciec odmawiali przyjęcia ich pod swój dach. A takie sytuacje też się zdarzają. Nie dlatego, że rodzice chcą dać dziecku nauczkę. Choć czasami taka lekcja mogłaby się przydać. Po prostu dorośli otwarcie przyznają się, że nie radzą sobie z własnymi dziećmi, które na trzeźwo bywają zbuntowane i agresywne, a co dopiero gdy sięgną jeszcze po alkohol. - Każda taka interwencja kończy się sporządzeniem urzędowej notatki, a nieletni razem z rodzicami jest nazajutrz wzywany do komendy. Próbujemy ustalić, czy był to jednorazowy incydent, czy też problem jest większy. Zazwyczaj w takich przypadkach kierujemy materiały do sądu rodzinnego, który rozpatruje je pod kątem demoralizacji nieletnich. Finał postępowania bywa różny. Rodzina może otrzymać np. nadzór kuratora - wyjaśnia Wiesław Dudek z zespołu ds. nieletnich Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie. Na niektórych rodziców już wezwanie na komendę działa, jak zimny prysznic. Zdają sobie sprawę, że to oni ponoszą odpowiedzialność za to, co robią ich nieletnie dzieci. Zazwyczaj wystarcza wówczas przeprowadzenie rozmowy dyscyplinującej, by sytuacja się już nie powtórzyła. Niestety są i takie przypadki, choć - jak twierdzi Wiesław Dudek - jest ich zdecydowanie mniej - że rodzice nie poczuwają się do winy. Policjanci muszą pokazywać im kodeks rodzinno-opiekuńczy i tłumaczyć, że do ukończenia 18 roku życia, to oni odpowiadają za swoje dzieci, a jeżeli nie dopełnią tego obowiązku, mogą spotkać ich przykre konsekwencje. - Rzeczywiście mamy ostatnio tendencję, że rodzice za wszelką cenę bronią swoich pociech i mają wręcz pretensje do policji, że w ogóle się wtrąca. Takich przypadków na szczęście nie jest jeszcze dużo. Sporo mieszkańców wprost przyznaje, że przestała mieć wpływ na swoje nastoletnie dzieci i od dawna nie potrafi sobie z nimi poradzić. Są nawet tacy, którzy sami przychodzą do komendy i szukają pomocy - dodaje Dudek. Przy okazji tematu nietrzeźwych nastolatków pojawia się jeszcze jedna istotna kwestia, która także interesuje policję. Kto sprzedaje nastolatkom alkohol? Sprzedawcom, którzy złamali prawo, grozi odpowiedzialność karna, wysoka grzywna, a właścicielowi sklepu utrata koncesji na sprzedaż trunków wyskokowych. Niestety, ujawnienie winnych jest bardzo trudne. Nieletni nie chcą się przyznać, gdzie kupili alkohol albo okazuje się, że o zakup piwa czy wódki poprosili przygodnie spotkanego dorosłego. LIZ