Rzecznik Karpackiego Oddziału Straży Granicznej mjr Marek Jarosiński poinformował w poniedziałek, że pogranicznicy odkryli przemyt w jednym z aut przewożonych na lawecie; lawetę zatrzymano do rutynowej kontroli w okolicach Chyżnego przy granicy polsko-słowackiej. Zarejestrowana na Słowacji laweta przewoziła pięć samochodów osobowych i dostawczych z Gliwic na Słowację. Kierował nią słowacki kierowca. W trakcie kontroli ładunku w jednym z przewożonych aut dostawczych - własności obywatela Belgii - odkryto przemyt znacznych ilości przedmiotów zabytkowych, głównie militariów z czasów I i II wojny światowej i jeszcze starszych. Funkcjonariusze znaleźli m.in. dziewięć mieczy, pięć rapierów, 110 bagnetów, zabytkową broń palną, 18 hełmów wojskowych, 41 czapek i beretów wojskowych, tablice z ponad 200 oznakami i odznaczeniami wojskowymi, różnego rodzaju dokumenty, zaświadczenia, legitymacje, osiem mundurów - prawdopodobnie z okresu I wojny światowej, puszkę z maską przeciwgazową i inne drobiazgi, cenne dla kolekcjonerów. Kierowca samochodu ciężarowego tłumaczył, że nic nie wiedział o zabytkowych przedmiotach ukrytych w samochodzie dostawczym, a jego zadaniem było tylko przewiezienie na zlecenie klienta samochodów z Gliwic do Słowacji. Straż Graniczna prowadzi postępowanie w tej sprawie. Zamierza zwrócić się do władz Belgii z prośbą o przesłuchanie właściciela samochodu wykorzystanego do przemytu, żeby ustalić czy to właśnie on zorganizował przemyt czy też jego samochód został do tego wykorzystany bez wiedzy właściciela. Jak przypomniał Jarosiński, w ramach układu z Schengen można swobodnie przewozić przez granicę towary, ale wywóz przedmiotów zabytkowych z Polski może nastąpić tylko za zgodą właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków.