Pobyt w Katedrze miał wyłączenie prywatny charakter. Jan Paweł II przyjechał na wzgórze Wawelskie po godz. 18. Już na terenie Wawelu papamobile zatrzymał się, a papieżowi podano kolejno troje małych dzieci, które Ojciec Święty pocałował. Papamobile najpierw wjechał na dziedziniec zamkowy, gdzie witali go pracownicy muzeum. Na dziedzińcu wawelskim powitały papieża również trzy arrasy, które w tym celu zostały specjalnie wyniesione z zamku - "Rozmowa Pana Boga z Noem", herb Wielkiego Księstwa Litewskiego i herb królestwa Polskiego. Papieża przy wejściu do katedry powitał ks. infułat Janusz Bielański, rektor katedry, ubrany w kapę ze złotogłowiu, pochodzącą z XVIII w. Powiedział on jeszcze przed wizytą Jana Pawła II, że "za rok zaprosi Ojca Świętego jeszcze raz". Do świątyni papież wszedł południowym wejściem, od strony wawelskiego dziedzińca, gdzie przygotowano specjalne podesty ułatwiające poruszanie. Jan Paweł II modlił się przez konfesją biskupa krakowskiego św. Stanisława, która jest nazywana także Ołtarzem Ojczyzny (Ara Patriae) i uważana za miejsce święte dla każdego Polaka. W tym miejscu polscy królowie składali m.in. zdobyte pod Grunwaldem chorągwie krzyżackie i sztandar turecki zdobyty po zwycięstwie pod Wiedniem. Przed sarkofagiem św. Stanisława Ojciec Święty odmawiał brewiarz. Ze względu na panujący w katedrze półmrok (światłą specjalnie przygaszono, by nic nie zakłócało Janowi Pawłowi II nastroju modlitwy) ks. infułat Janusz Bielański, rektor katedry, przyświecał papieżowi specjalną lampką. Modlitwę papież skończył o 18.50. - wtedy w katedrze zapalono przygaszone dotąd światła. Jan Paweł II wpisał się do księgi pamiątkowej. Podczas wizyty Ojca Świętego na ołtarzu przed srebrną trumną św. Stanisława ustawiono największe skarby wawelskiej katedry: włócznię św. Maurycego, XIII-wieczny złoty krzyż wykonany z diademów książęcych, należących według tradycji do św. Kingi i Bolesława Wstydliwego oraz trzy relikwiarze: złoty z czaszką św. Stanisława oraz drugi z czaszką św. Floriana oraz relikwiarz z jednym z najsłynniejszych skarbów wawelskich - fragmentem ćwieku, którym był przybity do krzyża Jezus Chrystus (podarował go Władysławowi Jagielle i jego żonie Zofii Holszańskiej papież Marcin V). Później Ojciec Święty modlił się przez chwilę przed barokowym ołtarzem z czarnego marmuru, w którym umieszczono słynący cudami krzyż św. Jadwigi Królowej, pochodzący z końca XIV wieku. Papież zatrzymał się też przed nagrobkiem królowej. Wawelscy dzwonnicy podarowali papieżowi miniaturę serca Dzwonu Zygmunta osadzoną w krysztale. Papież pobłogosławił fundatorów, w krótkiej rozmowie przypomniał, że Dzwon Zygmunta musi ciągnąć jednocześnie 20 ludzi. Kolejny wieczór w Krakowie Po nawiedzeniu Katedry na Wawelu papież pojechał na Cmentarz Rakowicki, gdzie pochowani są jego rodzice i brat. Po drodze Jan Paweł II zatrzymał się przy parafii św. Floriana, w której pracował jako młody wikary od 1949 do 1951 r. i gdzie zorganizował duszpasterstwo akademickie. Kolacja z przyjaciółmi z lat młodości Czternastu przyjaciół Karola Wojtyły z lat młodzieńczych, w tym dziewięciu z jego klasy, spotkało się wieczorem na kolacji z Janem Pawłem II w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. - Wszyscy jesteśmy zdania, że papież nie zmienił się przez te wszystkie lata. Odbieramy go tak samo jak kiedyś, przybyło mu tylko lat, tak jak każdemu z nas - powiedzieli przyjaciele Jana Pawła II, oczekując na spotkanie z nim. Papież w oknie Papież wieczorem po raz trzeci podczas tej pielgrzymki ukazał się w oknie rezydencji arcybiskupów. Na ulicy Franciszkańskiej i Plantach tak jak co wieczór na papieża oczekiwały tłumy pielgrzymów. Ludzie skandowali: "Zjedz kolację - zaczekamy", "Nie zaśniemy, ochrypniemy", "Ojcze Święty Miłosierdzia". - Niestety, jest to spotkanie pożegnalne - powiedział. I, odpowiadając na śpiew tłumu "Witamy cię, alleluja", zaintonował: "Żegnamy cię, alleluja!". Powtórzył ten refren kilkakrotnie, mimo iż tłum krzyczał "nie!". - Bardzo wam dziękuję za te spotkania pod oknem. Jak za dawnych lat, tak i teraz - mówił. I, odnosząc się do faktu, że pod oknem zawsze gromadziła się młodzież, powiedział: - Jesteście inną młodzieżą. Ale nawyki są te same - dobre nawyki. Papież pojedzie jutro do Kalwarii Papież odwiedzi jutro Sanktuarium Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej. Przed południem odprawi mszę świętą w Bazylice Matki Boskiej Anielskiej, z okazji przypadającego w tym roku jubileuszu 400-lecia Sanktuarium. Dziś na Błoniach - Dziękuję wam Błonia krakowskie za waszą gościnę wielokrotną. Chciałbym dodać "do zobaczenia", ale to już jest całkowicie w Bożych rękach - powiedział papież po zakończonej dziś ok. godz. 13. mszy św. na krakowskich Błoniach. Potem Jan Paweł II pojechał do Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Po drodze przejechał jeszcze wokół krakowskiego Rynku. Gorąco przywitały go tam tłumy pielgrzymów. Papamobile zatrzymał się przed Bazyliką Mariacką. Tam ubrane w stroje krakowskie kwiaciarki - Kazimiera Rogozińska i Teresa Surówka - wręczyły papieżowi bukiet z 25 róż. Bukiet z kolorowych różnych kwiatów, w tym że słoneczników i gerber, przekazali Janowi Pawłowi II również przedstawiciele krakowskich kupców. Na Rynku witali papieża także księża z Bazyliki Mariackiej, czekający na Ojca Świętego w specjalnym sektorze. Obiad w rezydencji arcybiskupów Pasztet z wątróbek króliczych oraz łosoś w białym winie to potrawy z menu uroczystego obiadu na cześć papieża w Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Obiad, wydany przez metropolitę krakowskiego kardynała Franciszka Macharskiego, rozpoczął się tuż przed godz. 14. Wśród ok. 200 zaproszonych gości są m.in.: kardynałowie i biskupi polscy z prymasem Polski Józefem Glempem, świta papieska z sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Angelo Sodano, władze Krakowa i Małopolski oraz przyjaciele z lat młodzieńczych Karola Wojtyły. Na przystawkę wybrano pasztet z wątróbek króliczych na grzance. Potem goście zjedli łososia w białym winie lub cielęcinę w sosie ze starego wina na liściach szpinaku. Na deser zaplanowano krem cytrynowy z owocami leśnymi oraz strudel. Obiad dla Ojca Świętego został przygotowany przez restaurację w hotelu "Pod Różą", która serwowała posiłki dla orszaku papieskiego podczas poprzedniej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1999 r. Cały czas pod Rezydencją Biskupów Krakowskich czekają tłumy wiernych. Po południu papież nawiedzi Katedrę na Wawelu i Cmentarz Rakowicki. Incydent ze skarbonką Po południu, tuż przed tym przejazdem policjanci znaleźli w skarbonce w pobliżu Ratusza urządzenie z kablami. Na miejsce sprowadzono specjalnego robota pirotechnicznego. - Na Rynku Głównym nie było żadnego ładunku wybuchowego - poinformował Paweł Biedziak, rzecznik KGP. W podejrzanej skarbonce był akumulator i kable, które wywołały podejrzenia. - Po sprawdzeniu na poligonie przez pirotechników okazało się, że w skarbonce umieszczono atrapę ładunku wybuchowego, skonstruowaną z akumulatora i kabli - poinformował Biedziak. Dodał, że policja podjęła wszelkie działania, by wykryć, kto zostawił ten pakunek i czy był to żart, czy też zwykły przypadek. Zanim policja przystąpiła do usuwania zawartości skarbonki, nakazano pielgrzymom zgromadzonym w tej części Rynku odsunięcie się o kilkanaście metrów do wylotów ulic. Po akcji pielgrzymi wrócili na miejsca przy barierkach. Powitanie na Błoniach Z przeogromną radością i wdzięcznością dla Dobrego Boga witamy Cię Ojcze Święty w Krakowie - przywitał papieża kardynał Franciszek Macharski. - Umiłowany Ojcze Święty, Witamy Ojca Świętego na Błoniach. W Krakowie! Z przeogromną radością i wdzięcznością dla Dobrego Boga, za obecność Ojca Świętego, a także za to, że po 3 latach patrzymy nie na Franciszkańską, ale na ten ołtarz Słowa i Eucharystii, przy którym Ojciec Święty. Chcemy teraz trwać w wierności i miłości - tak jak w tamtej trudnej godzinie próby przed laty - powiedział kard. Macharski. - Ojcze Święty, przyszliśmy tutaj do Ciebie, po Jezusa w Eucharystii i Ewangelii. Po ufność i wolność ducha, po wytrwanie, po wierność wbrew naszej słabości. Przyszliśmy po taką miłość, żebyśmy potrafili pokochać Jezusa - i człowieka! - dodał metropolita krakowski. Nieprzebrany tłum, który zgromadził się dzisiaj na Błoniach, entuzjastycznie powitał Jana Pawła II. Wśród ponad 2 milionów pielgrzymów zgromadzonych na Błoniach byli wierni z całego świata. Potwierdzały to transparenty pisane w wielu językach. W mszy uczestniczyli prezydenci: Polski - Aleksander Kwaśniewski, Litwy - Valdas Adamkus, Słowacji - Rudolf Schuster. Są przedstawiciele rządu, z premierem Leszkiem Millerem. Był też b. prezydent RP Lech Wałęsa. Kolumna papieska wyruszyła z Rezydencji Arcybiskupów Krakowskich już po godz. 9. Gdy papamobile wyjechał z bramy Rezydencji rozległy się oklaski. Zgromadzeni machali chorągiewkami. Skandowali: "Kochamy Ciebie", "Niech żyje papież". Ok. godz. 9.15 Jan Paweł II przybył na miejsce celebry na krakowskich Błoniach. Papieski papamobile przejechał wśród sektorów, gdzie zgromadzeni byli wiwatujący wierni. To piąta papieska msza na Błoniach. Papież modlił się w tym miejscu w czasie wcześniejszych pielgrzymek do Polski w latach 1979, 1983, 1987 i 1997 r. W 1999 r. nie mógł odprawić tam mszy z powodu choroby. Homilia Ojca Św. - Wezwanie do dawania świadectwa miłosierdziu brzmi szczególnie wymownie tu, w umiłowanym Krakowie, nad którym góruje sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, które wczoraj było mi dane konsekrować - powiedział Jan Paweł II na krakowskich Błoniach. Papież przypomniał, że z wielowiekowej tradycji Krakowa, której znamieniem była zawsze gotowość do niesienia pomocy potrzebującym, wyrosło wielu świętych i błogosławionych, którzy poświęcili swe życie posłudze miłosierdzia - od biskupa Stanisława, Jadwigi Królowej, Jana Kantego, Piotra Skargi, po Brata Alberta, Anielę Salawę i kardynała Sapiehę. Papież wyraził wdzięczność za zaproszenie go do "mojego Krakowa" i za gościnę. Pozdrawiając "całą Polskę", dodał, że przemierza myślami "ten świetlisty szlak" od Warszawy, przez Płock, Wilno, po Kraków, na którym św. Faustyna Kowalska przygotowywała się do przyjęcia orędzia o miłosierdziu. Pozdrowił rodaków, szczególnie cierpiących i chorych, oraz tych rozsianych po całym świecie, a także pielgrzymów z całego świata. Jan Paweł II zapewnił bezrobotnych, bezdomnych, ludzi w podeszłym wieku, samotnych i rodziny wielodzietne o swej duchowej bliskości i stałym towarzyszeniu im w modlitwie. - Przed ludzkością jawią się nowe, niespotykane dotąd zagrożenia - przestrzegł papież w homilii wygłoszonej na krakowskich Błoniach. Powiedział, że orędzie o Bożym miłosierdziu powinno stać się zatem zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości. Papież przypomniał, że Kościół od początku istnienia naucza o Bożym miłosierdziu, które jest rękojmią nadziei i źródłem zbawienia człowieka. Obecnie zaś szczególnie jest wezwany, by głosić światu to orędzie, gdyż wiek XX, mimo niewątpliwych osiągnięć w wielu dziedzinach, naznaczony był w szczególny sposób "misterium nieprawości". Jan Paweł II powiedział, że w nowe tysiąclecie weszliśmy z dziedzictwem dobra, ale i zła. - Z tym dziedzictwem dobra, ale też i zła, weszliśmy w nowe tysiąclecie. Przed ludzkością jawią się nowe perspektywy rozwoju, a równocześnie nowe zagrożenia. Człowiek nierzadko żyje tak, jakby Boga nie było. Uzurpuje sobie prawo Stwórcy do ingerowania w tajemnicę życia ludzkiego. Usiłuje decydować o jego zaistnieniu, wyznaczać jego kształt przez manipulacje genetyczne i w końcu określać granice śmierci - powiedział. Ojciec Święty przestrzegł, że odrzucając Boże prawa i zasady moralne, otwarcie występuje się przeciw rodzinie. - Na wiele sposobów usiłuje się zagłuszyć głos Boga w ludzkich sercach, a Jego samego uczynić "wielkim nieobecnym" w kulturze i społecznej świadomości narodów. - Tajemnica nieprawości, wciąż wpisuje się w rzeczywistość świata, w którym żyjemy - powiedział. Papież podkreślił, że "człowiek przeżywa lęk przed przyszłością, przed pustką, przed cierpieniem, przed unicestwieniem". - Może właśnie dlatego, przez świadectwo skromnej zakonnicy z Łagiewnik, Chrystus niejako wchodzi w nasze czasy, aby wyraźnie wskazać na to źródło ukojenia i nadziei, jakie jest w odwiecznym miłosierdziu Boga - powiedział. Wyraził przy tym przekonanie, że nadszedł czas, aby orędzie o Bożym miłosierdziu stało się zarzewiem nowej cywilizacji - cywilizacji miłości. Papież wezwał wiernych, by dzięki "wyobraźni miłosierdzia", w duchu solidarności z bliźnimi wspierali ludzi potrzebujących pomocy. Ojciec Święty wyraził przekonanie, że trzeba takiej wyobraźni i spojrzenia miłości, by dostrzec człowieka, który utraciwszy pracę i dach nad głową doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei, dziecko zaniedbane duchowo i materialnie, młodzież w świecie uzależnień lub przestępstwa - "aby nieść radę, pocieszenie duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem". Papież przypomniał swoje słowa z pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 r.: "gdy jesteśmy mocni Duchem Boga, jesteśmy także mocni wiarą w człowieka - wiarą nadzieją i miłością: są one nierozerwalne i jesteśmy gotowi świadczyć sprawie człowieka wobec każdego, któremu ta sprawa prawdziwie leży na sercu". - Dziękuję Wam za cierpliwość - zakończył homilię Jan Paweł II. Czworo nowych błogosławionych Jan Paweł II podczas mszy odprawianej na krakowskich Błoniach ustanowił czworo nowych błogosławionych. Zostali nimi abp Zygmunt Szczęsny Feliński, metropolita warszawski, którego car zesłał na Syberię; jezuita o. Jan Beyzym, misjonarz, który posługiwał trędowatym na Madagaskarze; s. Sancja Szymkowiak ze Zgromadzenia Sióstr Serafitek oraz ks. Jan Balicki, przedwojenny rektor seminarium w Przemyślu. O beatyfikację czworga sług Bożych zwrócili się do papieża: prymas Polski kard. Józef Glemp, metropolita krakowski kard. Franciszek Macharski, metropolita przemyski arcybiskup Józef Michalik i metropolita poznański, arcybiskup Stanisław Gądecki. Czworo nowo błogosławionych jednoczy oddanie sprawie miłosierdzia - powiedział w homilii papież Jan Paweł II. Błogosławiony arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński również na 20-letnim zesłaniu na Syberię pamiętał o ludziach biednych i zagubionych - mówił papież.- Oto przykład duszpasterskiej posługi, który dziś w sposób szczególny pragnę powierzyć moim braciom w biskupstwie. Drodzy bracia - niech arcybiskup Feliński patronuje Waszym wysiłkom mającym na celu tworzenie i realizację duszpasterskiego programu miłosierdzia - powiedział. - W duchu tak pojmowanej miłości społecznej arcybiskup Feliński głęboko angażował się w obronę wolności narodowej - przypomniał Ojciec Święty. I dodał: "Potrzeba tego i dzisiaj, kiedy różne siły - często kierujące się fałszywą ideologią wolności - starają się ten teren zagospodarować dla siebie. Kiedy hałaśliwa propaganda liberalizmu, wolności bez prawdy i odpowiedzialności nasila się również w naszym kraju, pasterze Kościoła nie mogą nie głosić jednej i niezawodnej filozofii wolności, jaką jest prawda krzyża Chrystusowego". Nawiązując do działań błogosławionego Jana Beyzyma wśród trędowatych na Madagaskarze, papież powiedział, że cieszy go postawa solidarności w miłosierdziu w polskim Kościele. - Dowodem jest wiele dzieł pomocy społecznościom dotkniętym przez klęski żywiołowe w różnych regionach świata, czy niedawna inicjatywa skupu nadwyżek zboża, aby można było przekazać je głodującym w Afryce - powiedział. - Mam nadzieję, że ta szlachetna idea doczeka się realizacji - dodał. Również życie błogosławionego Jana Balickiego było służbą miłosierdziu, szczególnie przez posługę w konfesjonale - mówił papież. - Zwracam się do kapłanów i seminarzystów - nie zapominajcie, że na was, szafarzach Bożego miłosierdzia spoczywa wielka odpowiedzialność - mówił. Nawiązując do beatyfikacji Sancji Janininy Szymkowiak, Jan Paweł II prosił, by wszystkie siostry zakonne i osoby konsekrowane przyjęły za swój jej duchowy testament, zawarty w jednym zdaniu:"Jak się oddać Bogu, to oddać się na przepadłe". Papież pozdrowił młodzież Na zakończenie mszy św. na krakowskich Błoniach papież pozdrowił młodzież. Przypomniał niedawny Światowy Dzień Młodzieży w Toronto, poświęcony w szczególności orędziu ośmiu błogosławieństw. Jan Paweł II powiedział młodym, że Bóg przez pośrednictwo św. Faustyny przekazuje im przesłanie miłosierdzia. - Bóg przekazuje je Wam, abyście w jego świetle rozeznawali, co znaczy być ubogim w duchu, miłosiernym, pokój czyniącym, łaknącym sprawiedliwości, a w końcu prześladowanym dla imienia Jezusa - mówił papież. Ojciec Święty pozdrowił członków ruchu "Światło i Życie", którego członkowie przez całą noc czuwali w modlitwie w kościele Piotra i Pawła. - Bogu dziękuję za ten ruch, który przyniósł tyle błogosławionych owoców w sercach młodzieży w minionych trudnych latach, a i dzisiaj stanowi prężne środowisko duchowego rozwoju młodzieży i rodzin - powiedział Jan Paweł II. - Jako biskup Krakowa starałem się wspierać Was swą obecnością, a jako biskup Rzymu nieustannie jestem z Wami w moich modlitwach i serdecznych myślach - powiedział papież, zwracając się do oazowiczów. - Jesteśmy z Tobą! - skandowali młodzi. - Bóg Wam zapłać - odpowiedział Jan Paweł II. Kolejne zawołanie młodzieży: "Zostań z nami", wywołało dowcipną reakcję papieża: "Ładnie, ładnie, namawiają mnie żebym zdezerterował z Rzymu". Papież pochwalił akcję "Polskie zboże - dla głodującej Afryki" Papież Jan Paweł II w homilii podczas mszy na krakowskich Błoniach pochwalił akcję przekazywania nadwyżek polskiego zboża głodującej Afryce. - Cieszę się, że duch solidarności w miłosierdziu wciąż panuje w polskim Kościele, czego dowodem jest wiele dzieł pomocy społecznościom dotkniętym przez klęski żywiołowe w różnych regionach świata, czy niedawna inicjatywa skupu nadwyżek zboża, aby można było przekazać je głodującym w Afryce. Mam nadzieję, że ta szlachetna idea doczeka się realizacji - powiedział. Na początku sierpnia jedna partia zboża z zapasów szczecińskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego popłynęła do Sudanu w Afryce. Inna miała popłynąć do Indonezji - pisał "Głos Szczeciński". Według gazety, Agencja Rynku Rolnego ogłosiła przetarg na sprzedaż 95 tysięcy ton zboża, które ma zostać sprzedane do 31 sierpnia, do krajów spoza Unii Europejskiej. Według "Polityki", pomysł akcji pochodzi od córki dziennikarki telewizyjnych "Wiadomości" Katarzyny Kolendy-Zaleskiej. Dziecko oglądając informacje o nadwyżkach zboża w polskich magazynach i ludziach głodujących w Afryce miało zapytać, czy nasze zboże nie może pomóc w walce z głodem? "Wiadomości" przedstawiły później materiał wskazujący, że nadwyżki zboża z ubiegłego roku, których nikt nie chce w kraju ani w Unii Europejskiej, można rozdać głodującym. Papież: Dziekuję ci, pieśni oazowa Po zakończeniu mszy na krakowskich Błoniach papież jeszcze raz zwrócił się do wiernych, wtedy gdy śpiewano oazową pieśń: "Barka". - Chciałem powiedzieć, na zakończenie, że właśnie ta oazowa pieśń, prowadziła mnie z Ojczyzny przed 23 laty. Miałem ją w uszach, kiedy słyszałem wyrok konklawe, i z nią, z tą oazową pieśnią nie rozstawałem się przez te wszystkie laty. Była jakimś ukrytym tchnieniem Ojczyzny, była też przewodniczką na różnych drogach Kościoła i ona przyprowadzała mnie wielokrotnie tu - na krakowskie Błonia, pod Kopiec Kościuszki - powiedział papież Jan Paweł II. - Dziekuję ci, pieśni oazowa - dodał . Wtedy wierni zaczęli skandować: "Niech żyje, żyje nam", "Sto lat" oraz do zobaczenia. 2,2 mln pielgrzymów na Błoniach Dwa miliony 200 tys. pielgrzymów brało udział we mszy świętej na krakowskich Błoniach, celebrowanej przez papieża Jana Pawła II. Według policji, bezpieczeństwo pielgrzymów jest zapewnione. - Nie odnotowaliśmy żadnych incydentów. Przez moment pojawiły się problemy z wpuszczaniem pielgrzymów i zbytnim ściskiem, jednak problem ten dotyczył tylko dwóch sektorów i został szybko rozwiązany przez natychmiast interweniujących policjantów, którzy pomagali wchodzącym wiernym - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Paweł Biedziak. Jak poinformował rzecznik, na placu celebry zgromadzonych było ok. 1,6 mln osób, zapełniły się również sektory rezerwowe. Łącznie we mszy uczestniczyło ponad 2 mln 200 tys. osób. Porządku podczas mszy pilnowało 8,5 tys. policjantów oraz 20 tys. osób ze służb porządkowych. Drugie zgromadzenie w historii pontyfikatu Wysłannicy zagranicznych mediów uznali dzisiejszą mszę papieża na krakowskich Błoniach za drugie co do wielkości zgromadzenie wiernych w historii pontyfikatu. Liczniejsze było jedynie spotkanie Jana Pawła II z młodzieżą na Filipinach w 1995 roku. - Byłem z Janem Pawłem II na Błoniach w Krakowie latem 1979 r., ale nigdy nie przypuszczałem, że wizyta papieża może tutaj ściągnąć jeszcze więcej ludzi niż wtedy - powiedział Luigi Accattoli włoski publicysta i biograf papieża. - Wtedy, podczas pierwszej wizyty Ojca Świętego w Polsce tłum liczył ok. miliona ludzi, ale dziś - dwa razy więcej - dodał Accattoli. Dziennikarze, którzy przybyli do Polski samolotem papieskim sporządzili po mszy na Błoniach ranking spotkań Jana Pawła II z wiernymi podczas jego 98 zagranicznych podróży. Wynika z niego, że na Błoniach, gdzie według oceny policji było 2,2 mln ludzi, stała się drugim co do wielkości zgromadzeniem w całej 24-letniej historii pontyfikatu. Na pierwszym miejscu jest w tym rankingu Światowy Dzień Młodzieży w Manili z 1995 r. Uczestniczyło w nim ok. 4 mln osób. Na trzecim pod względem liczebności jest Światowy Dzień Młodzieży w Rzymie w 2002 r. W kampusie uniwersyteckim Tor Vergata było na spotkaniu z papieżem 1,5 mln uczestników. Czwarte i piąte zgromadzenie pod względem liczebność uczestników zajmują: msza z okazji Kongresu Eucharystycznego w stolicy Peru, Limie w 1988 r. i wizyta papieża w Sao Paulo w Brazylii w 1980 r. Oceniano wtedy, że w tych dwóch wydarzeniach uczestniczyło po milionie osób. Jan Paweł II jest niewątpliwie człowiekiem, z którym spotkała się bezpośrednio największa liczba ludzi w historii świata - twierdzi watykanista rzymskiego dziennika "Il messaggero", Orazio Petrosillo. Dziennikarz ten, który towarzyszył papieżowi w większości jego zagranicznych pielgrzymek, obliczył, że w mszach papieskich i innych spotkaniach z papieżem w ciągu 24 lat brało udział co najmniej 300 mln osób. Pielgrzymi wracają, wielkie sprzątanie 2,5 miliona uczestników papieskiej mszy na Błoniach rozchodzi się z placu celebry. Pielgrzymkowe grupy śpiewają i żywo dyskutują o rozmowie Ojca Świętego z wiernymi i o jego stanie zdrowia. Po zakończeniu nabożeństwa wielu pielgrzymów chciało choćby na chwilę podejść do ołtarza - zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, lub uszczknąć gałązkę z kwiatów, które były dekoracją miejsca celebry. Księża poprzez nagłośnienie apelowali do wiernych, by tego nie robili. W opinii służb porządkowych opuszczanie sektorów odbywało się sprawnie. Fotoreporter PAP Jacek Turczyk latał policyjnym śmigłowcem, który monitorował sytuację wokół Błoni. - Trudno to opisać. Morze ludzi przemieszcza się właściwie w każdą stronę. Przed godziną 15.00 Błonia właściwie już opustoszały, zapełniły się natomiast okolice Rynku Głównego, tłumy są też w pobliżu każdego mostu przez Wisłę - relacjonował. Grupy uczestników papieskiej mszy opanowały cały Kraków. - Znowu odżył po spotkaniu z Krakusami. Było widać, że czytanie sprawia mu kłopot, ale gdy mówił "od siebie", gdy z nami rozmawiał, od razu inny człowiek - opowiadali sobie pielgrzymi. Pytani o najważniejsze przesłanie, jakie usłyszeli od papieża, najczęściej mówili jedno słowo: "miłosierdzie". Każdy jednak interpretował je inaczej. - To umieć dotrzeć do innego człowieka - mówił dwudziestokilkuletni student z Torunia. - Chodzi o wybaczenie grzechów innym i modlitwę o wybaczenie własnych przewin - tłumaczył ksiądz Andrzej, prowadzący grupę z Wałbrzycha. - Po prostu ciepło i serdeczność wobec innych - tłumaczył stojący na rynku funkcjonariusz policji. - Ale oczywiście także szacunek wobec prawa - natychmiast dodał. Wbrew obawom organizatorów celebry, Błonia nie zostały wielkim śmietniskiem. Większość pielgrzymów zabrała ze sobą reklamowe torby i butelki po wodzie. Mimo to miejskie służby oczyszczania miasta przez kilkadziesiąt najbliższych godzin będą doprowadzać do porządku tę największą w Europie łąkę w granicach miasta. Bałagan w okolicach Błoń Duży bałagan panował w okolicach krakowskich Błoń. Do niemal dantejskich scen dochodziło w miejscach, gdzie łączyły się ulice: połączone grupy przeciskały się i niemal tratowały. Nikt nie mógł nawet się zatrzymać, gdyż popychany był z tyłu przez napierający tłum. W pobliżu hotelu Cracovia, w miejscu gdzie ludzie kierowali się już w stronę własnych sektorów, wiele osób było całkowicie pozbawionych możliwości manewru - do przodu nie dało się pójść, z tyłu cały czas napierał tłum. "Zgnieciecie dziecko!", "Uwaga!", "I co się pan pcha!" - to tylko niektóre z okrzyków. Częściej niestety rozmowy przypominały wymianę zdań chuliganów niż osób idących na mszę świętą. Mimo licznie ustawionych toalet, kolejki do nich sięgały kilkuset metrów. - Stoję już 45 minut, a jestem dopiero w połowie kolejki - skarżyła się kobieta w średnim wieku. "Pan tu nie stał", "No i gdzie się pchasz. Stań jak wszyscy!" - wołano. - Ale ja już nie wytrzymam - próbował ktoś się bronić. - Tak jak wszyscy tutaj - odpowiadano. Kilkanaście złamanych rąk i nóg u wiernych Kilkanaście przypadków złamań rąk i nóg, a także wiele omdleń wśród uczestników papieskiej mszy na Błoniach odnotowało krakowskie pogotowie. Służby medyczne udzieliły pomocy ponad 70 osobom. Po Krakowie bez przerwy kursują karetki pogotowia oddelegowane do pomocy medycznej wiernym. - Co minutę na Błonia wyjeżdża kilka karetek, nie mamy spokoju, pracują wszystkie karetki oddelegowane do pomocy wiernym, czyli prawie 60 - powiedział w południe Jacek Pachota, koordynator medyczny krakowskiego pogotowia ratunkowego. Wyjaśnił, że bardzo dużo osób doznało złamań rąk i nóg, prawdopodobnie przy przechodzeniu przez barierki oddzielające sektory. Z powodu upału wiele osób mdleje. - Na bieżąco udzielana jest pomoc uczestnikom mszy w punktach medycznych. Żadnych zagrożeń nie odnotowano. Do południa zagubiło się 50 dzieci, ale większość z nich została już odebrana przez rodziców - powiedział podinsp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. Ponad dwa miliony Polaków na wspólnym zdjęciu z Janem Pawłem II Ponad dwa miliony Polaków, którzy przybyli dzisiaj na krakowskie Błonia, zostało uwiecznionych na wspólnej fotografii zatytułowanej "Rodzinne zdjęcie Polaków z Ojcem Świętym". Każda twarz na zdjęciu ma być rozpoznawalna. Wspólna fotografia tak wielkiej grupy ludzi to pomysł gdańskich fotografów: Sławomira Pultyna i Jerzego Radosa. Zdjęcie zrobiono, gdy Ojciec Święty, jadący papamobile, zatrzymał się między sektorami. Na dany przez organizatorów znak wierni zgromadzeni na Błoniach odwrócili się w stronę papieża, by zostać uwiecznionym na zdjęciu. - Ideą zdjęcia jest stworzenie zbiorowego fotograficznego portretu uczestników nabożeństwa na krakowskich Błoniach. Będzie on świadectwem czasów i ludzi w nich żyjących; ludzi różnych profesji, biednych i zamożnych, których połączyła niezwykła i szczególna chwila. Nie o ilość tu chodzi, ale o radość uczestniczenia w pewnych wydarzeniach - mówił podczas konferencji prasowej w piątek Sławomir Pultyn. To pierwsze zdjęcie na świecie, obejmujące tak wielką grupę ludzi, na którym każda twarz ma być wyraźna. Według fotografów, takie zdjęcie to wielkie wyzwanie techniczne. Na panoramiczną fotografię o kącie 280 stopni złoży się 8 zdjęć zrobionych z różnych ujęć przez pięć wielkoformatowych aparatów. Utrudniony wyjazd z Krakowa Po uroczystościach na krakowskich Błoniach ponad dwa miliony wiernych rozchodzi się po mieście. Policja zapewnia, że bezpieczeństwu pielgrzymów nic nie grozi. Porządku pilnuje 8500 policjantów oraz 20 000 osób ze służb porządkowych. Kraków jest praktycznie nieprzejezdny. Wzdłuż wielu ulic stoją kolumny zaparkowanych autokarów. Błonia można opuścić tylko pieszo albo komunikacją specjalną. Z pewnością jednak potrwa to wiele godzin. Posłuchaj relacji reporterów RMF z godz. 13.: Wciąż trudno jest do Krakowa dojechać. Praktycznie nie można wjechać do miasta autostradą A-4 od strony Katowic. Ogromne korki są też na wjeździe od Tarnowa i Bochni. Stosunkowo najłatwiej jest poruszać się w rejonie Nowej Huty i trasy na Sandomierz. Więcej informacji o możliwościach poruszania się i parkowania w Krakowie znajdziesz na naszej stronie Jan Paweł II w ojczyźnie.