Wczoraj prywatna maszyna przetransportowała kilkunastu ratowników i kilkaset kilogramów sprzętu nad Czarny Staw pod Rysami. Prawdopodobnie pod wodą tego najgłębszego w Tarach jeziora znajdują się jeszcze cztery ciała licealistów z Tychów i ich opiekuna. W czasie akcji poszukiwawczej w styczniu rozbił się należący do TOPR-u śmigłowiec "Sokół". Tylko dzięki kunsztowi i doświadczeniu pilota nie doszło do katastrofy. Wtedy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji obiecał nowy śmigłowiec dla ratowników. Helikoptera do tej pory nie ma, a pilota wyrzucono z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wczoraj znów mógł pomagać ratownikom, tym razem za sterami prywatnej maszyny. Pod Rysami był także reporter RMF Maciej Pałahicki: Wczoraj udało się odnaleźć ciało kolejnego już, czwartego licealisty. Dziś, jeśli pogoda w Tatrach pozwoli, poszukiwania będą kontynuowane.