Duża część kadry naukowej UJ pracuje w prywatnych uczelniach, a te wykorzystują to do reklamowania swojej uczelni. Chodzi przede wszystkim o profesorów UJ, którzy są równocześnie rektorami innych, niepaństwowych uczelni lub też wykładają ten sam przedmiot w kilku szkołach wyższych. Rekordziści są zatrudniani jednocześnie w trzech, czterech miejscach. - Nie można służyć dwóm panom, bo będzie albo jednego oszukiwał, albo drugiego - wyjaśnia rektor UJ prof. Franciszek Ziejka. Do wczoraj profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, a jednocześnie rektorem prywatnej uczelni był Zbigniew Maciąg. Jego zdaniem uchwała łamie wszelkie zasady. - Jest niezgodna, po pierwsze, z ustawą o szkolnictwie wyższym. Po drugie z Konstytucją, a także z Kodeksem Pracy - mówi profesor Maciąg, dodając, że na decyzji Senatu UJ stracą przede wszystkim studenci. Pracownicy krakowskiego uniwersytetu mają czas do końca przyszłego zimowego semestru. Potem będą nagany. - Do akt będziemy dołączać opinię komisji do spraw etyki - mówi prof. Ziejka. Pracy nie stracą, bo nie ma do tego podstaw prawnych. Zakaz dotyczy tylko uczelni na terenie Krakowa: w Kielcach czy Warszawie profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego może pracować bez przeszkód.