Stowarzyszenie wzywa na swojej stronie internetowej, do wysyłania protestów przeciwko "obecności w murach Muzeum Narodowego w Krakowie haniebnych wytworów "twórczości" Katarzyny Kozyry - zwanej w mediach - artystką!". - Uważamy, że w Muzeum Narodowym nie powinny być pokazywane prace ludzi, którzy budują swój wizerunek artystyczny na obrazoburczych instalacjach czy przedstawieniach. Placówki utrzymywane z publicznych pieniędzy powinny prezentować sztukę wysoką - powiedział Piotr Kucharski ze Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi. Muzeum w ciągu kilku dni otrzymało kilkaset listów drogą elektroniczną. - Nie jest mi miło z tego powodu. Te protesty świadczą o całkowitym niezrozumieniu roli i misji Muzeum Narodowego w Krakowie - powiedziała dyrektor Muzeum Zofia Gołubiew. - Osoby, które to piszą nie pofatygowały się, by próbować zrozumieć czy odebrać w sposób pogłębiony dzieła Katarzyny Kozyry, mimo że przygotowaliśmy wiele spotkań i wykładów - dodała. - W tym wszystkim jest też chęć, żeby komuś dołożyć i znaleźć sensację. Świadczy o tym fakt pomylenia artystek Katarzyny Kozyry z Dorotą Nieznalską oraz to, że w listach tych padają argumenty o pieniądzach podatników. Tak, z pieniędzy podatników Muzeum Narodowe ma obowiązek przedstawiać publiczności także sztukę współczesną, a pani Kozyra nie jest już nastolatką, ale uznaną w świecie artystką i przyszedł czas na pokazanie jej prac także w Krakowie. W Warszawie ta wystawa nie budziła kontrowersji i była chętnie oglądana - mówiła Gołubiew. Gołubiew zaznaczyła, że Muzeum Narodowe w Krakowie ma bardzo bogatą ofertę w swoich kilkunastu galeriach i nikt nikogo nie zmusza, żeby w gmachu głównym oglądał właśnie wystawę Kozyry. Z artystką PAP nie udało się skontaktować."Wystawa" - prezentacja najbardziej znanych prac Katarzyny Kozyry i rekwizytów, których artystka używała przy ich tworzeniu potrwa w Muzeum Narodowym do 15 stycznia.