Stacja paliw ma stanąć na placu między 10-piętowymi blokami numer 61 i 65. Mieszkańcy tych budynków najbardziej odczują sąsiedztwo nowej stacji. Do bloku nr 65 będzie stąd zaledwie około 40 metrów. Ale protestują także mieszkańcy innych okolicznych bloków, również tych z sąsiednich ulic - Skowronków i Spadzistej. Po wczorajszej wizycie w magistracie uczestnicy protestu nie byli specjalnie zadowoleni z efektów rozmów z prezydentem. - Przypuszczamy, że nic niestety nie załatwiliśmy i stacja paliw i tak zostanie zbudowana pod naszymi oknami - mówiła Małgorzata Siembab, mieszkanka bloku Lwowska 61. Dodała, że prezydent Ścigała zadeklarował, że zbada sprawę budowy stacji. Jeśli okaże się, że cokolwiek jest niezgodne z przepisami, wstrzyma jej budowę. Czy tak się jednak stanie? Mieszkańcy bloków przy Lwowskiej wątpią w taki scenariusz. W bloku przy Lwowskiej 69 mieszka tarnowski radny miejski Kuba Kwaśny, który popiera protestujących. - Należy się zastanowić, dlaczego od 1999 r., nie został zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego, aby nie były możliwe tu inwestycje, takie jak stacja benzynowa - zastanawiał się radny Jakub Kwaśny. W walce o wstrzymanie budowy stacji paliw mieszkańcy ul. Lwowskiej postanowili skorzystać z pomocy prawników Zbigniewa Ziobry. Wspólnie z Piotrem Sakiem z biura poselskiego złożyli wniosek o wznowienie postępowania w sprawie budowy. Pismo skierowane zostało do wojewody małopolskiego i WIOŚ w Krakowie. Zgodnie z przepisami, w ciągu miesiąca mają uzyskać odpowiedź na swoje pisma. Mieszkańcy mają żal do prezydenta miasta, że nie powiadomił ich wcześniej o zamiarach budowy stacji. - Ja osobiście głosowałam w ostatnich wyborach na Ryszarda Ścigałę, bo uwierzyłam, że jako bardzo dobry menedżer z Zakładów Azotowych, będzie w stanie wiele dobrego zrobić dla miasta - mówiła wczoraj Janina Porosło, jedna z protestujących. - Niestety rozczarowałam się postawą prezydenta. Swojego żalu nie krył także Roman Fudyma, mieszkający przy ul. Lwowskiej 61. - Po co akurat stacja paliw przy naszym bloku, gdy w najbliższej okolicy są inne stacje benzynowe? - zastanawiał się. Prezydent Ryszard Ścigała twierdzi, że nie może cofnąć pozwolenia na budowę, gdyż inwestor spełnił wszystkie wymogi prawne. - Moglibyśmy cofnąć pozwolenie, gdyby wewnętrzna lub zewnętrzna kontrola wykazała istotne naruszenie prawa - tłumaczył wczoraj wiceprezydent miasta Henryk Słomka-Narożański. - Takich naruszeń jednak nie było. Prezydent nie może zabronić inwestorowi budowy tylko na zasadzie: "nie, bo nie". To byłoby podstawą dla inwestora do wniesienia skargi i domagania się od miasta wysokiego odszkodowania. Włodarze miasta tłumaczą się przy tym, że na Grabówce nie ma Rady Osiedla, nie została powołana ze względu na niską frekwencję w ostatnich wyborach osiedlowych. Przepisy prawne nie zobowiązują natomiast magistratu do bezpośredniego zawiadamiania wszystkich mieszkańców. - Jeśli tak z nami postępują, to przekonają się, jaki wynik wyborczy osiągnie prezydent w najbliższych wyborach, bo my z pewnością nie będziemy na niego głosowali - zapowiedzieli protestujący mieszkańcy Lwowskiej. Janusz Smoliński janusz.smolinski@dziennik.krakow.pl Czytaj więcej w środowym "Dzienniku Polskim": Koalicja przeciwko dopalaczom Kolarze w Oświęcimiu, korki na drogach Przedszkola: Przybyło miejsc