Jesienią głośny był protest mieszkańców Podlesia Machowskiego, niewielkiej wsi położonej na granicy pow. dębickiego i tarnowskiego, którzy oburzali się, że w ich wsi bądź w jej sąsiedztwie pojawiają się tirówki, czyli kobiety oferujące usługi seksualne dla kierowców. Protest nic nie pomógł. - Nawet gdy zrobiła się dość sroga zima, te panie nie rezygnowały. Jadąc "czwórką" od strony Tarnowa łatwo zauważyć, jak ciągle wystają przy drodze i oczekują amatorów płatnej miłości. Na nic zdały się nasze protesty. Wieś tylko stała się przez to sławna, ale do licha z taką sławą - mówi jeden z mieszkańców wioski. Od początku o problemie mieszkańcy Podlesia rozmawiają najczęściej anonimowo, gdyż, jak twierdzą, za całą sprawą stoi mafia, której należy się obawiać. Sprawa tirówek była tematem dyskusji na sesji Rady Gminy Pilzno. Burmistrz o pomoc prosił policję, która od czasu do czasu przyjeżdżała w okolice Podlesia. Jeśli zastawała tam tirówki, legitymowała je. Nic więcej nie mogła zrobić, bo prawo nikomu nie zabrania przebywania na poboczu drogi. O sprawie było już głośno w mediach, ale nie tylko, w listopadzie ubiegłego roku. Wtedy mieszkańcy Podlesia uskarżali się dziennikarzowi, że samochody z tirówkami zajeżdżają do wsi, w pobliże zabudowań. Niektórzy z drutu i drewna porobili zasieki i płotki, aby uniemożliwić wjazd pojazdom w ustronne miejsca. Część przeszkód jest przez kogoś regularnie usuwana. ziob