Protest fiakrów popiera Związek Podhalan, którego przedstawiciele rozmawiali wczoraj z władzami miasta. Jak dotąd rozmowy nie przyniosły żadnego skutku. Jan Gąsienica Walczak - pełnomocnik Związku Podhalan i jednocześnie wójt położonego niedaleko Zakopanego Białego Dunajca podkreśla, że decyzja zarządu podjęta jeszcze w maju jest nielegalna, chociażby dlatego, że do tej pory żadna z zainteresowanych stron nie została powiadomiona o niej na piśmie. Fiakrów popiera także starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski, który uważa, że postój nadal powinien znajdować się w tym samym miejscu i że dorożki i dorożkarze są wizytówką Zakopanego. Zlikwidowany przez władze stolicy Tatr postój jest najstarszym w mieście - dorożki stoją na nim od 70 lat. Zarząd Zakopanego twierdzi jednak, że konie zniszczą nową nawierzchnię deptaku. Wyłożenie kolejnego fragmentu Krupówek, właśnie tego na którym znajdował się postój, kosztowało miasto prawie milion złotych. Dlatego jego władze chcą by konie stały kilkadziesiąt metrów niżej przy skrzyżowaniu z ulicą Nowotarską. Fiakrzy uparcie twierdzą, że się nie przeniosą i mimo szykan Straży Miejskiej która grozi wnioskami do kolegium, stoją w dzień i w nocy na starym miejscu. Jak mówią pilnują starej, rzeźbionej tablicy z napisem "postój dorożek". Turyści są oburzeni takim traktowaniem górali a decyzję władz Zakopanego nazywają kpiną. Mówią że to kolejny po wywiezieniu z Krupówek straganów regionalnych etap wojny jaką toczą władze miasta z góralami.