- W nawiązaniu do dzisiejszej publikacji, Prokuratura Apelacyjna wystąpi do Prokuratury Generalnej o wskazanie jednostki właściwej do przeprowadzenia postępowania o przestępstwo z art. 265 kodeksu karnego, czyli o ujawnienie tajemnicy państwowej - powiedział rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty. Ze względu na fakt, że śledztwo było niejawne, prokuratura nie podaje żadnych szczegółów w tej sprawie. Kodeks karny przewiduje za ujawnienie lub wykorzystanie wbrew przepisom ustawy informacji stanowiącej tajemnicę państwową karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. W publikacji pt. "Seremet chroni kolegów przed prokuraturą" "GPC" napisała, że "jedną z kluczowych postaci tej afery jest sędzia SN (...), dobry znajomy prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta". Gazeta podaje nazwiska sędziów, którzy - jej zdaniem - byli przedmiotem operacji specjalnej CBA o kryptonimie "Alfa". Pod koniec września Prokuratura Apelacyjna w Krakowie umorzyła tajne śledztwo dotyczące domniemanej korupcji m.in. w wymiarze sprawiedliwości, którego podstawą były informacje zdobyte w toku działań operacyjnych CBA. Zasadniczy wątek śledztwa dotyczył pośrednictwa w załatwieniu korzystnych orzeczeń sądowych w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu oraz powoływania się na wpływy w Sądzie Najwyższym. Podstawą umorzenia było stwierdzenie prokuratury, że materiał operacyjny CBA zgromadziło bez podstawy prawnej i wbrew przepisom o CBA, a ówczesny szef CBA wyłudził zgodę na stosowanie podsłuchu na podstawie faktów niezgodnych z rzeczywistością. W toku śledztwa "nie zgromadzono materiałów uzasadniających podnoszenie zarzutów popełnienia przestępstw korupcyjnych wobec sędziów SN". B. szef CBA Mariusz Kamiński (dziś poseł i wiceprezes PiS) zwrócił się do Seremeta o kontrolę zasadności umorzenia tego śledztwa. Decyzja będzie analizowana w PG. Praska prokuratura okręgowa w Warszawie od lutego prowadzi zaś śledztwo dotyczące możliwego przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA podczas tej operacji. Tydzień temu I prezes SN Stanisław Dąbrowski wystąpił z kolei do Seremeta o informacje, czy CBA zebrało dowody świadczące o nieprawidłowościach w SN - a jeżeli tak, jakie to były materiały. Materiały te jeszcze do SN nie wpłynęły. Według mediów jeden z sędziów SN miał pomóc rozpracowywanemu przez CBA pośrednikowi w napisaniu pisma procesowego do SN, które inny sędzia SN - po kontakcie z tym pośrednikiem - przyjął potem do rozpoznania przez SN. Zdaniem Dąbrowskiego taka pomoc sędziego SN byłaby "naganna i uzasadniałaby ściganie dyscyplinarne". Jednocześnie Dąbrowski mówił, że "jak dotąd nie ma żadnych materiałów pozwalających rzucać cień podejrzenia na nieskazitelność charakteru któregokolwiek z sędziów SN". Jak dodał, sprawa wynikła z tego, że "pewien pan przegrał sprawę w SN i poszedł do CBA zawiadamiając, że dał łapówkę osobie lub osobom podającym się za pośredników w kontaktach z sędziami, a mimo to przegrał sprawę". - To nie daje żadnych podstaw do sugerowania korupcji w SN - podkreślił.