Nowotarska prokuratura na drugi dzień po wypadku oświadczyła, że z pewnością "pewnych warunków organizacji tego spływu nie dochowano". Powołano się przy tym na rozporządzenie Rady Ministrów o organizacji imprez na wodzie z 1997 roku, w którym między innymi jest mowa o lekarzu, a nawet płetwonurkach. Dzisiaj prokurator Jacek Tętnowski z Nowego Targu prowadzący tę sprawę, powiedział Dorocie Sułkowskiej z RMF FM , że "w tym rozporządzeniu owszem jest taki zapis, natomiast jest kwestia tylko czy on dotyczy tej imprezy. Ta kwestia, moim zdaniem, nie jest taka jednoznaczna". Prokurator dodał też, że on w tym momencie z pewnością nie podpisze się pod stwierdzeniem, że organizator dopełnił bądź nie dopełnił wszystkich wymogów. Trzeba zebrać więcej materiałów, by podjąć taką decyzję. Na razie nie wiadomo też, czy w tej sprawie będą postawione jakieś zarzuty. Dotychczas ustalono, że 23-osobowa grupa kajakarzy przed pierwszym progiem wodnym na planowanej trasie przybijała do brzegu. Podczas tego manewru dwa kajaki przewróciły się i cztery osoby znalazły się w wodzie. Kolejne cztery osoby, w tym dwóch organizatorów spływu, wskoczyły do wody, by pomóc tonącym. Niestety dwie z nich przypłaciły to życiem - w nowotarskim szpitalu zmarł organizator i jeden z uczestników spływu, który próbował ratować swoich kolegów.