Jak dowiedziało się RMF, cenne druki profesor wynosił od prawie trzech lat. Na każdym wyniesionym woluminie mógł zarobić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Profesor jest ekspertem prokuratury w dziedzinie starodruków. W czasie pierwszych przesłuchań zaskoczeni prokuratorzy usłyszeli od niego całą prawdę. Profesor - jak sam przyznał - wynosił starodruki z biblioteki, a następnie zanosił je do antykwariatu i tam sprzedawał. W antykwariatach w Warszawie i Krakowie znaleziono już kilkanaście cennych starodruków, które przekazał do sprzedaży profesor Stanisław S. To on również usuwał z ksiąg ślady, które je identyfikowały. Na razie zarzuca się mu kradzież trzech starodruków, ale już niedługo ta liczba będzie większa. Posłuchaj relacji RMF: