Proces w tej sprawie rozpoczął się we wtorek. Prokurator odczytał wtedy akt oskarżenia. Na kolejnej rozprawie - w czwartek - sąd na wniosek oskarżonych i ich obrońców zabronił mediom nagrywania wyjaśnień. Oskarżeni wskazywali, że będą "zdenerwowani i ograniczeni" podczas wyjaśnień, że rozpowszechnianie ich wypowiedzi może spotęgować agresję "ze strony kibiców jednej czy drugiej drużyny". Jeden z oskarżonych oświadczył, że nie będzie w ogóle składał wyjaśnień, jeżeli będą one rejestrowane przez media. Mając na względzie interes wymiaru sprawiedliwości i prawo oskarżonych do obrony, sąd zakazał mediom rejestrowania wypowiedzi oskarżonych i fotografowania ich. Dziennikarze mogli pozostać na sali. Nie przyznali się do winy Sąd wysłuchał wszystkich z siedmiu doprowadzonych z aresztów oskarżonych. Żaden z nich nie przyznał się do winy. Jedni w ogóle korzystali z prawa do odmowy wyjaśnień, inni wskazywali, że byli w tym czasie po towar w hurtowni, na wycieczce w Zakopanem lub u rodziny w Myślenicach. Sąd odczytał także opinie z aresztów śledczych o aresztowanych. Na następnej rozprawie 31 maja sąd wysłucha pozostałych czterech oskarżonych, odpowiadających z wolnej stopy. Przed rozpoczęciem rozprawy sędzia zdyscyplinowała oskarżonego Alana K., który odpowiada z wolnej stopy, ale nie przyznaje się do winy. Nie chciał on zasiadać w jednej ławie z trójką pozostałych oskarżonych pozostających na wolności, którzy potwierdzili swój udział w zajściu i złożyli wyjaśnienia. Do śmiertelnego pobicia doszło na os. Kurdwanów Do śmiertelnego pobicia Tomasza C. doszło 17 stycznia ub. roku na osiedlu Kurdwanów w Krakowie. Na ofiarę czekało tam kilkanaście osób, które przyjechały samochodami. Gdy 30-latek nadjechał autem, napastnicy ruszyli za nim w pościg. Podczas ucieczki Tomasz C. stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w budynek. Potem zaczął uciekać pieszo, usiłował schronić się w kabinie śmieciarki. Tam dopadli go napastnicy i zadali ciosy nożem, maczetą, widłami i pałkami. W wyniku odniesionych ran mężczyzna zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala. Jak wynikało z aktu oskarżenia, tłem napaści były porachunki krakowskich pseudokibiców, związanych z konkurującymi klubami. Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa Z obawy przed zakłóceniem procesu w krakowskim sądzie stosowane są nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Proces odbywa się w największej sali rozpraw, przystosowanej do sądzenia szczególnie niebezpiecznych przestępców. Oskarżeni siedzą za pancerną szybą, oddzieleni od siebie i obrońców, z którymi mogą się porozumiewać za pośrednictwem telefonu. Wzmocnione zostały konwoje policji, opracowano też osobne trasy, którymi oskarżeni zostali doprowadzeni na salę rozpraw. Dokładnie sprawdzone zostały osoby, wpuszczone na salę rozpraw. W sądzie pojawiły się dodatkowe patrole policji; z normalnego użytkowania wyłączony został korytarz w wydziale karnym. Prokuratura oskarżyła 11 osób (Rafała C., Artura D., Tomasza H., Damiana J., Krzysztofa J., Marcina K., Alana K., Macieja K., Grzegorza L., Marcina N., Michała S.), że 17 stycznia 2011 r. w Krakowie, razem z innymi osobami (co do których materiały wyłączono do odrębnego postępowania) wzięli udział w śmiertelnym pobiciu Tomasza C., podczas którego używano niebezpiecznych przedmiotów (maczety, noże, widły i siekiery), a ich ofiara doznała 57 ran i otarć, w wyniku których zmarła. Z ustaleń prokuratury wynika, że Artur D. zadawał ciosy widłami, Alan K. - maczetą, a Marcin N. - nożem. Wszyscy oni odpowiedzą dodatkowo za udział w śmiertelnym pobiciu z użyciem niebezpiecznych przedmiotów. Trzech oskarżonych przyznało się do udziału w pobiciu Jak podawała prokuratura, trzech oskarżonych w toku śledztwa przyznało się do udziału w pobiciu. Ich wyjaśnienia, które korelowały z pozostałym materiałem dowodowym, stały się podstawą ustaleń prokuratury. Pozostali oskarżeni nie przyznali się do głównego zarzucanego im czynu. Odmówili składania wyjaśnień lub też przedstawili swoją wersję zdarzenia, którą prokuratura uznała za niewiarygodną w świetle zgromadzonego materiału dowodowego. Wszystkim oskarżonym grożą kary pozbawienia wolności do lat 10. Do sprawy listem gończym poszukiwany jest jeszcze jeden podejrzany; w przypadku sześciu kolejnych wydano Europejski Nakaz Aresztowania.