Powodem uchylenia wyroku i skierowaniu sprawy do ponownego rozpoznania były względy formalne: uzasadnienie wyroku pierwszej instancji napisał sędzia, który po wydaniu wyroku w tej sprawie przeszedł w stan spoczynku. W świetle prawa uzasadnienie napisała więc osoba nieuprawniona. - W związku z tym należy przyjąć, że wyrok nie ma uzasadnienia. Brak pisemnych motywów wyroku sprawia, że sąd drugiej instancji nie może się ustosunkować do argumentów podnoszonych przez obrońców w apelacjach. Konsekwencją tego jest uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania - wyjaśnił sąd. Jednocześnie Sąd Apelacyjny podkreślił, że to pierwszy tego typu przypadek, z jakim się zetknął. Wyraził też opinię, że nie doszłoby do nieprawidłowości, gdyby sędzia napisał uzasadnienie w ustawowym terminie 14 dni. Tymczasem - jak podkreślił w apelacji jeden z obrońców - uzasadnienie wyroku powstało po 11 miesiącach. Proces dotyczy katastrofy budowlanej, do której doszło 1 lipca 2006 r. w Stróży. W wyniku zawalenia się wiaduktu nad nowo budowanym odcinkiem "zakopianki" w rejonie Myślenic, zginął 31-letni brygadzista, a ranny został spawacz. Rok później krakowska prokuratura oskarżyła siedem osób o nieumyślne spowodowanie katastrofy budowlanej. Wśród oskarżonych znalazły się osoby nadzorujące projekt, uczestniczące w wykonaniu projektu, jak i w budowie samego wiaduktu. Wszystkich prokuratura oskarżyła o nieumyślne spowodowanie katastrofy, w której zginął robotnik, dostosowując zarzuty do zakresu ich czynności. Dodatkowo trzej oskarżeni odpowiadali za wykonywanie prac budowlanych bez wymaganych uprawnień. Oskarżeni nie przyznali się do winy. W wyroku wydanym we wrześniu ub.r. Sąd Okręgowy uznał winę czterech oskarżonych, w tym dyrektora kontraktu Portugalczyka Alberto C. oraz inspektora nadzoru Waldemara G., i skazał ich na kary więzienia w zawieszeniu. Pozostałą trójkę oskarżonych uniewinnił. W tym zakresie wyrok jest już prawomocny. Na zakończenie procesu oczekiwała w środę w sądzie wdowa po zmarłym brygadziście, który w momencie śmierci osierocił roczne dziecko. W rozmowie wyjaśniła, że oczekuje, by sprawiedliwości stało się zadość, ponieważ traktuje to jako obowiązek moralny względem zmarłego męża.