Sąd postanowił w czwartek poszerzyć skład ze względu na zawiłość sprawy. Zamiast jednego sędziego w sprawie orzekać będzie trzech sędziów zawodowych. Z powodu konieczności zapoznania się przez sędziów z aktami sprawy, sąd odroczył rozpoczęcie procesu do 31 marca. Na poprzedniej rozprawie rozpoczęcie procesu uniemożliwiły zgłaszane przez głównego oskarżonego i jego obrońcę kłopoty ze zdrowiem. Sprawa dotyczy grupy przestępczej z Krakowa, która - według aktu oskarżenia - pod szyldem kantoru mieszczącego się przy ul. Wielopole prowadziła m.in. nielegalną działalność parabankową i wyłudzała od wierzycieli przekazane pod zastaw pożyczek nieruchomości. Wśród oskarżonych, oprócz domniemanego organizatora i szefa grupy Edwarda K., znajduje się m.in. dwóch krakowskich notariuszy i adwokat. Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Kielcach. Opisany w akcie oskarżenia proceder polegał na pożyczaniu pieniędzy biznesmenom pod zastaw należących do nich nieruchomości. Pożyczki te miały być oprocentowane na ok. 10 proc. miesięcznie, jednak zmieniano je tak, że oprocentowanie gwałtownie rosło nawet do 500 proc. Gdy dłużnik nie mógł spłacić pożyczki, grupa przejmowała jego nieruchomości. W przypadku, gdy dłużnik odmawiał podpisania umowy o "sprzedaży" nieruchomości, dochodziło do pobić i siłowych wymuszeń. Według prokuratury, transakcje były prowadzone przez wtajemniczonych notariuszy, a jeden z adwokatów współpracujących z przestępcami miał dopilnować wszelkich formalności prawnych. Według prokuratury, grupa w latach 1999-2003 wyłudziła nieruchomości m.in. w Krakowie i okolicach o wielomilionowej wartości. Był wśród nich np. hotel na krakowskim Kazimierzu o wartości 8 mln zł i nieruchomość pod Krakowem kosztująca 3,5 mln zł. W sprawie występuje 26 pokrzywdzonych. W toku śledztwa na poczet przyszłych kar zabezpieczono wielomilionowy majątek, należący do podejrzanych, w tym około 40 nieruchomości, a także samochody, biżuterię, dzieła sztuki i pieniądze. Oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do winy. Edward K. podnosił, że padł ofiarą prowokacji organów ścigania. Według prokuratury, jest to jedynie linia obrony oskarżonego.