Początkowo pozew - który wpłynął w kwietniu 2011 r. do Sądu Okręgowego w Warszawie - skierowany był przeciwko Konferencji Episkopatu Polski, jej ówczesnemu sekretarzowi bp. Stanisławowi Budzikowi oraz rzecznikowi ks. Józefowi Klochowi. Wezwany przez sąd do uzupełnienia opłat poseł, po bezskutecznym zażaleniu, zredukował swoje roszczenia do ks. Józefa Klocha. Na początku tego roku pozew - według właściwości - wpłynął do sądu w Tarnowie, w tym mieście bowiem jest zameldowany pozwany duchowny. Poseł na żądanie sądu musiał jeszcze sprecyzować niektóre swoje żądania; w rezultacie zrezygnował z żądania zaniechania naruszania swoich praw w przyszłości. Pozew dotyczy ochrony dóbr osobistych i zawiera żądanie opublikowania przeprosin w "Gazecie Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" za wypowiedziane 14 października 2010 r. podczas konferencji prasowej w Episkopacie Polski słowa "naruszające jego dobra osobiste, mogące poniżyć go w oczach opinii publicznej i narazić na utratę zaufania niezbędnego do wypełniania mandatu posła". Sprawa dotyczy podawanych przez posła Kopycińskiego danych dotyczących efektów działania Komisji Majątkowej. Jak twierdzi, podawał on m.in. na podstawie własnych ustaleń, że Komisja Majątkowa przekazała kościelnym osobom prawnym majątek o wartości łącznej wycenianej na kwotę 24 mld zł, na który składało się ponad 60 tys. ha nieruchomości gruntowych (a według niektórych danych ponad 76 tys. ha); blisko 500 obiektów budowlanych, w tym wiele budynków użyteczności publicznej oraz kwota odszkodowawcza 107,5 mln zł. Treść informacji - zdaniem posła - była jednoznaczna i oczywista dla każdego. Tymczasem 14 października 2010 roku organizatorzy konferencji prasowej w Episkopacie - jak podaje poseł w pozwie - celowo niewłaściwie przedstawili treść informacji udostępnionej przez niego, nieprawdziwie i w celu pomówienia go o ujemne właściwości wskazując, jakoby twierdził on, że w wyniku działalności Komisji Majątkowej Kościół otrzymał odszkodowanie w kwocie 24 mld zł. Według powoda obaj pierwotnie pozwani duchowni wyszydzali go mówiąc, że ogłaszając dane o wartości mienia nie umiał zastosować prostego rachunku ekonomicznego w związku z denominacją złotówki, nadto wypowiadając się do przedstawicieli prasy, radia i TV w nieuzasadnionej krytyce parlamentarzysty porównali jego działania do metod stalinowskich. Poseł poczuł się tym urażony i domaga się przeproszenia, ponieważ - jak twierdzi - jednoznacznie wskazywał opinii publicznej, że na wartość tych 24 mld zł składają się nieruchomości gruntowe, obiekty budowlane i kwota odszkodowawcza. W odpowiedzi na pozew pełnomocnik pozwanego ks. Józefa Klocha mec. Maciej Bednarkiewicz wniósł o oddalenie powództwa. Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca ubiegłego roku, przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. W trakcie swej działalności Komisja przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha oraz 143,5 mln zł. Według mediów wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek m.in. z krytyką jej działalności. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła; miały być one zaniżane. W sprawie Komisji Majątkowej wypowiedział się też 8 czerwca ub. roku Trybunał Konstytucyjny. Nie zakwestionował on zasad zwrotu Kościołowi katolickiemu przez Komisję mienia zagrabionego mu w PRL. Orzekł, że tylko jeden zapis ustawy o Komisji Majątkowej był niezgodny z konstytucją. Chodzi o to, że to ustawa powinna określać, z mienia których jednostek Skarbu Państwa lub samorządu Komisja mogła przekazać majątek Kościołowi; tymczasem ustawa o Komisji stanowiła, że ma to zrobić rząd w rozporządzeniu.