Zarówno główny oskarżony, były dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie Jan Tajster (przed sądem wyraził zgodę na podawanie jego nazwiska i wizerunku w mediach), jak i szefowie Budostalu 5 nie przyznali się do winy. Według aktu oskarżenia Budostal 5 przeznaczył ponad 880 tys. zł na wykończenie i wyposażenie dwóch połączonych domów Jana Tajstera pod Krakowem. Sam Tajster składał fałszywe oświadczenia w dokumentacjach przetargowych, że nic go nie łączy z Budostalem 5 w czasie, gdy firma ta wyposażała jego dom - twierdzi prokuratura w akcie oskarżenia. Wśród zarzutów korupcyjnych znalazło się także przyjęcie przez Jana Tajstera zegarka wartości 1890 zł w zamian za przyjęcie pracownika, także - nakłanianie szefów spółki Budostal 5 do wręczenia korzyści majątkowej innej osobie. Reprezentujący spółkę Budostal SA Ryszard P., Józef K. i Zygmunt D. odpowiadają przed sądem za udzielenie byłemu urzędnikowi korzyści majątkowej przekraczającej 880 tys. zł i za remont mieszkania dla dyrektor Zarządu Cmentarzy Komunalnych Anny R.-R. w czasie, gdy Budostal 5 prowadził roboty budowlane na zlecenie ZCK. Kolejne zarzuty wobec nich - to nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań, tworzenie nieprawdziwych dokumentów z córką głównego oskarżonego oraz samowola budowlana dotycząca budowy estakady nad Rondem Polsadu w Krakowie. Jak twierdzi prokuratura, za część wykonanych robót w domu Tajstera Budostal 5 zapłacił gotówką. Pozostałą część prac wykonywali podwykonawcy Budostalu, którzy wystawiali fikcyjne faktury, rozliczane potem przez spółkę w kosztach inwestycji finansowanych ze środków publicznych (np. remont pl. Bohaterów Getta, przebudowa Ronda Mogilskiego, remont ul. Piłsudskiego czy budowa Obserwatorium Astronomicznego w Luboniu). W tym samym czasie Budostal 5 stał się kluczowym kontrahentem dla ZDiK. Dlatego wśród pozostałych oskarżonych znajdują się zarówno oskarżeni o korupcję inni urzędnicy krakowscy, jak i osoby, które prokuratura oskarża o mataczenie, czyli zacieranie śladów korupcji, m.in. z ZDiK oraz Budostalu 5. W tym samym procesie Jan Tajster odpowiada także razem z synem i krakowskim przedsiębiorcą Wiesławem L. za próbę wyłudzenia ok. 22 tys. zł odszkodowania samochodowego za fikcyjną - zdaniem prokuratury i ubezpieczyciela - kolizję i za korupcję. Od tego wątku zaczął sąd w środę słuchanie oskarżonych. Wiesław L. nie przyznał się do winy i potwierdził, że faktycznie uczestniczył w kolizji razem z synem Jana Tajstera. Zaprzeczył, by naprawiał Tajsterowi zniszczony samochód za własne pieniądze, licząc na specjalne względu u niego. -To najbardziej kompetentny krakowski urzędnik, dla którego prawo liczy się ponad wszystko - określił Tajstera. Wskazał, że tezie prokuratury o przychylnym traktowaniu go przez ówczesnego dyrektora Zarządu Dróg i Komunikacji przeczy liczba mandatów, jakie "złośliwie" - według niego - nakładała na jego samochody Straż Miejska. - Od końca 2004 do 2007 roku było ich 427 - wyjaśnił Wiesław L. Na pytanie sądu przyznał, że samochody wjeżdżały do centrum poza wyznaczonymi godzinami lub bez koniecznych zezwoleń. W innym procesie, który będzie się toczył przed sądem rejonowym, Jan Tajster odpowie za mobbing, molestowanie pracownic - przez usiłowanie i dokonanie tzw. innych czynności seksualnych oraz przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i naruszanie praw pracowniczych, znieważenie inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy. Ponadto odpowie za przyjęcie korzyści majątkowej o łącznej wartości 1,2 tys. zł. Chodzi o dwukrotny pobyt w spa, sfinansowany przez przedstawiciela firmy, która uczestniczyła w przetargu ogłoszonym przez ZDiK. Także - za przywłaszczenie powierzonego mu laptopa o wartości 4 tys. zł, niedopełnienie procedur administracyjnych związanych z remontem siedziby ZDiK oraz złożenie nieprawdziwego oświadczenia w ramach procedury przetargowej. Jan Tajster był najbardziej krytykowanym krakowskim urzędnikiem, przez media nazywanym "niezatapialnym". W listopadzie ub. roku został prawomocnie skazany na grzywnę w wysokości 10 tys. zł za nieumyślne doprowadzenie do zimowego paraliżu komunikacyjnego Krakowa w styczniu 2005 roku. Prawdopodobnie na następnej rozprawie rozpocznie składanie wyjaśnień.