Dochodzenie w sprawie "afery paliwowej" prowadzi krakowski prokurator Marek Wełna. To właśnie jego starają się usunąć podejrzani w aferze. - Odsunięcie mnie od sprawy skutkowałoby wydłużeniem śledztwa o okres czasu, w którym nowy referent postępowania musiałby się zapoznać z całością tego materiału - mówi Wełna. Mimo groźby opóźnienia śledztwo ws. łapówki zostało wszczęte przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi. Prowadzone jest przeciwko Robertowi W., aresztowanemu w kwietniu pod zarzutem płatnej protekcji. W., powołując się na wpływy w prokuraturze i w CBŚ, miał za łapówkę doprowadzić do uwolnienia jednego z podejrzanych w aferze paliwowej, Piotra K. Obaj panowie znali się, robili nawet wspólne interesy na paliwie. Pieniądze na łapówkę miały być przekazane w dwóch ratach, po 250 tys. euro każda. Robert W. wziął pierwszą część, za którą miał przekupić oficera CBŚ i prokuratora. - Jest to śledztwo, które dotyczy próby skompromitowania, bądź wręcz odsunięcia jednego z prokuratorów - mówi prok. Jolanta Badziak z łódzkiej prokuratury apelacyjnej. Marek Wełna wciąż prowadzi śledztwo ws. afery paliwowej. Zamieszany w nią Piotr K. istotnie opuścił areszt, bo zgodził się współpracować z prokuraturą. Właśnie ten fakt starano się wykorzystać do skompromitowania Wełny.