- Jest to dla nas zachowanie zupełnie niezrozumiałe. Wysłaliśmy w grudniu trzy pisma do Kancelarii Prezydenta. Próbowaliśmy lobbingu. Nic więcej nie możemy już zrobić, mówi rzecznik prezydenta Krakowa Marcin Helbin. Krakowski magistrat jest w dużym kłopocie. Główne uroczystości 750-lecia nadania praw miejskich, planowane od trzech lat, odbędą się między 1 a 10 czerwca. Ranga imprezy jest bardzo duża. Przewidziano zaproszenie koronowanych głów państw europejskich i prezydentów sąsiednich krajów. Tymczasem bez wsparcia prezydenta RP jest to niemożliwe, bo zaproszenie powinien wystosować prezydent kraju. - Rozumiemy, że milczenie jest dla nas odmową i może mieć podtekst polityczny, spekuluje Helbin. Samorządowcy doszukują się powodów ignorowania próśb Krakowa w niechęci, jaką liderzy PiS darzą prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego. - Nasz prezydent został wybrany przez elektorat SLD, ale to chyba nie jest najważniejsze. Umówmy się, że Kraków jest tylko jeden i jeden jest jubileusz. Prezydent RP powinien objąć patronatem to wielkie święto bez względu na to, kto rządzi miastem, burzy się Jerzy Fedorowicz, poseł PO z Krakowa. - Nie możemy dawać patronatu imprezie, która ma mylącą nazwę, mówi Elżbieta Jakubiak, szefowa gabinetu prezydenta. - Nie chodzi o polityczną niechęć prezydenta, ale o to, że Kraków nie powstał 750 lat temu. Nikt nie zrozumie, że to rocznica lokacji miasta, dodaje.