Nagrody dla zastępców prezydenta Krakowa stały się dla nich dodatkowym źródłem dochodów. Chodzi o tzw. nagrody kwartalne. Niezależnie od tego, kto w danym momencie piastuje stanowisko, może liczyć na dodatkowe pieniądze. I tak np. w 2017 r. na konto zastępcom Majchrowskiego przyznano łącznie 127,4 tys. zł. W 2019 r. wiceprezydenci otrzymali łącznie 138 tys. zł. Z kolei w 2021 r. - łącznie 155,5 tys. zł. Okazuje się, że również w 2022 r. czterech wiceprezydentów może liczyć na nagrody od swojego szefa. Jak ustaliła Interia, Jacek Majchrowski przyznał w tym roku już łącznie 158 tys. zł nagrody. Tę ostatnią w październiku, wtedy każdy z wiceprezydentów otrzymał po 13 tys. zł. - Nagrody kwartalne są wynikiem bieżącej oceny pracy zastępców prezydenta miasta Krakowa, dokonanej przez bezpośredniego przełożonego, to jest prezydenta miasta Krakowa w okresie, za który nagroda była przyznawana. Nie są tworzone pisemne uzasadnienia przyznania nagród kwartalnych, jednakże przyznając nagrodę, prezydent miasta Krakowa uwzględnia fakt skutecznej realizacji powierzonych obowiązków służbowych, wynikających z liczby zarządzeń i poleceń służbowych oraz innych, dodatkowo zleconych zadań - tłumaczy Interii Monika Chylaszek, rzecznik prasowa prezydenta Majchrowskiego. Jaśkowiec: Potrzebna jest powściągliwość władz - Oczywiście przykład powinien iść z góry. Skoro, jako miasto mamy problemy finansowe, to potrzebna jest powściągliwość władz. Oczywiście przyznawanie nagród w takiej wysokości nie powinno mieć miejsca - mówi Interii Dominik Jaśkowiec, radny Koalicji Obywatelskiej. I dodaje, że niedawno niezależnie od zajmowanego stanowiska każdy z urzędników otrzymał dodatek inflacyjny. - Wszyscy dostali po równo, po tysiąc złotych. Uważam, że taki dodatek inflacyjny, nie powinien być przyznawany wszystkim, tylko tym, którzy zarabiają najmniej i są na najniższych urzędowych stanowiska. To właśnie oni najbardziej odczuwają skutki inflacji - dodaje. - Nikogo nie powinny dziwić premie, które przyznał prezydent Krakowa swoim zastępcom, jeśli weźmiemy pod uwagę, że akceptuje bizantyjskie wydatki w spółkach miejskich. Zresztą to byłby istny cyrk, że wiceprezydent miasta zarabia mniej, niż redaktor naczelny miejskiej telewizji Play Kraków News. Rozpasanie w spółkach sięga zenitu, a to wszystko w dobie szalejącej inflacji i galopujących cen. Krakowianie obserwują ten pęd po kasę i tylko smutnie stwierdzają, że kto mieszka w Krakowie, ten w cyrku się nie śmieje - uważa z kolei radny Łukasz Maślona z klubu "Kraków dla Mieszkańców". Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl