Decyzji w sprawie budowy kanału ulgi Kraków nie podjął od ponad stu lat i wiele wskazuje na to, że ona już nie zapadnie. Miasto prawdopodobnie zrezygnuje z tej inwestycji. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest prezydent Jacek Majchrowski. Oznaczałoby to uwolnienie pod zabudowę i zagospodarowanie ogromnej powierzchni na bardzo atrakcyjnych terenach. - Uważam, że powinno się odstąpić od budowy kanału ulgi. Decyzji w tak poważnej sprawie nie można jednak podejmować pochopnie. Zgłosiliśmy wnioski o dodatkowe ekspertyzy. Dodatkowo chcemy się zorientować, jakie są plany rządu dotyczące ochrony przeciwpowodziowej Wisły w kontekście Świnnej-Poręby i innych zbiorników retencyjnych. Jeżeli zostałby zrealizowany związany z nimi program, to budowa kanału ulgi nie byłaby potrzebna - usłyszeliśmy od prezydenta Jacka Majchrowskiego, który deklaruje, że ostateczna decyzja w sprawie budowy kanału ulgi zostanie podjęta przed tegorocznymi wakacjami. Przypomnijmy, że na pomysł budowy kanału ulgi wpadli Austriacy w latach 1904-06. Kanał o długości około 4 km i szerokości około 100 m odchodziłby od Wisły na wysokości Przegorzał, a następnie prowadziłby przez Zakrzówek i ujściem Wilgi z powrotem łączyłby się z rzeką. W takiej sytuacji Zakrzówek, Dębniki i Ludwinów stałyby się wyspą. Niektórzy krakowscy radni od zeszłego roku apelują, aby zamknąć temat kanału ulgi i rezerwowane pod niego tereny (w części już zabudowane) uwolnić na inwestycje. Ostateczną odpowiedź na pytanie, czy inwestycja jest zasadna, miało dać studium, przygotowane na zlecenie miasta przez wiedeńską firmę Tina Vienna - Transport Strategies GmbH. Opracowanie kosztowało miasto około 2,6 mln zł. Do dziś nie przedstawiono dokumentu, choć miał być on zaprezentowany w maju zeszłego roku. Od tego czasu opracowywane są dodatkowe ekspertyzy. Ostatnio możliwość dofinansowania inwestycji ze środków unijnych potwierdziła prof. Elżbieta Nachlik, dyrektor Instytutu Inżynierii i Gospodarki Wodnej Politechniki Krakowskiej. Zespół ekspertów pod jej kierownictwem potwierdził, że w Krakowie powinno się powrócić do koncepcji budowy kanału ulgi. Nieoficjalnie szacuje się, że jego koszt wraz z wykupem gruntów wyniósłby około 5 mld zł. - Dofinansowanie z Unii Europejskiej dotyczyłoby tylko samej inwestycji, bez wykupu gruntów, na co trzeba byłoby przeznaczyć co najmniej miliard złotych - zwraca uwagę Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania Rady Miasta Krakowa. Zaznacza, że ewentualne dotacje unijne mogłyby być tylko zwrotem poniesionych kosztów. Na budowę kanału trzeba byłoby więc zaciągnąć pokaźny kredyt. Radny przyznaje również, że rezygnacja z budowy kanału ulgi wiązałaby się ze zmianą studium zagospodarowania przestrzennego oraz planów zagospodarowania dla Zakrzówka i bulwarów wiślanych. We wszystkich tych dokumentach kanał jest uwzględniony. - Dopóki ta inwestycja jest w planach, nawet po rezygnacji z budowy tereny rezerwowane na kanał ulgi nie mogłyby być zabudowane. Można to rozwiązać poprzez wprowadzenie planu dla obszaru zabezpieczonego pod kanał. Zamiast niego można zwiększyć wały przeciwpowodziowe w mieście i tworzyć poldery poza jego granicami - mówi radny Stawowy. TYM