Policja twierdzi, że do tej pory nie mogła przesłuchać mężczyzny, ponieważ jest on obecnie leczony w zakładzie zamkniętym. Pozostanie tam jeszcze przynajmniej przez kilka tygodni. - Zostanie przesłuchany dopiero wówczas, gdy pozwolą na to lekarze - podkreśla w rozmowie z reporterem radia RMF FM inspektor Dariusz Nowak z małopolskiej policji. Nowak dodaje, że na razie przesłuchano ludzi z otoczenia mężczyzny, w tym pracowników lotniska. Ich zeznania zostały już przesłane do prokuratury. Przypomnijmy: Paweł M. wysłał MMS-a do znajomego lekarza . Napisał w nim, że "zepsuje CASĘ, a w powietrzu będzie olbrzymie bum". Do zdjęcia CASY dołączył zdjęcie samolotu wojskowego stacjonującego na krakowskim lotnisku i podpis "Nienawidzę ich". Paweł M. został namierzony kilkadziesiąt minut później. To cywilny pracownik wojska zatrudniony na stanowisku meteorologa w jednostce wojskowej 11-55. MON potwierdza informacje reporterów RMF FM. - Traktujemy to jako incydent, jednak incydent, który mógł okazać się niebezpieczny - mówi Jacek Sońta, rzecznik MON. Pracownicy cywilni przyjmowani są do wojska na zasadach ogólnych. To znaczy, że nie przechodzą żadnych testów psychologicznych. - Od zaraz nic się nie zmieni, ale niewykluczone, że będą podejmowane decyzje o poszerzenie ich badań właśnie o badania psychologiczne - dodaje Sońta. Na razie takie badania przechodzą jedynie rekrutowani do służby wojskowi.