Zrywano kolejne umowy, odstraszano inwestorów, w końcu gmina wypowiedziała umowę dzierżawy. Jak się jednak okazało - bezprawnie. Rację biznesmenowi przyznał Sąd Najwyższy. Dzierżawca terenu w międzyczasie stracił jednak współinwestorów. Prawnicy zatrudnieni przez biznesmena dokładnie przeanalizowali możliwe zyski, jakie miałaby spółka, gdyby inwestycja doszła do skutku. Okazało się, że suma jest astronomiczna i sięga właśnie niemal 0,5 mld zł. Co ważne, wraz z inwestycją na terenie popadającego w ruinę motelu "Krak", możliwa byłaby przebudowa jednego z najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań w mieście. Niestety, skutecznie blokowany przedsiębiorca, nic nie zdołał wybudować i nie ma na to żadnych perspektyw. Pozew o gigantyczne odszkodowanie właśnie trafił do sądu. Co ważne, przy obecnym zadłużeniu miasta (60 proc. budżetu), przyznanie przez sąd odszkodowania w takiej kwocie grozi całkowitym załamaniem finansów miasta. Pierwsza rozprawa odbędzie się za kilka miesięcy, lecz już teraz wiadomo, że przy obecnym kryzysie finansów miasta takie roszczenie może skutecznie zniechęcić potencjalnych inwestorów.