- Czytamy wybrane przez siebie wiersze, ponieważ żeby móc mówić inaczej o kimś, kto dopiero co umarł, musi upłynąć jakaś chwila. Wszystkie wspomnienia dzisiaj byłyby pewnie zbyt patetyczne, zbyt ogólne, nawet nie wiem, czy bylibyśmy w stanie dziś wspominać - powiedziała poetka Ewa Lipska. W pożegnaniu Czesława Miłosza uczestniczyli m.in. ks. Adam Boniecki, Julia Hartwig, Seamus Heaney, Ryszard Krynicki, Wisława Szymborska, Adam Zagajewski, Anny Dymna, Andrzej Wajda, Krystyna Zachwatowicz i Krzysztof Lisowski. Poeta poszukujący Boga Dzisiejsze uroczystości rozpoczęła msza żałobna pod przewodnictwem kardynała Franciszka Macharskiego w Bazylice Mariackiej. Na początku mszy kardynał odczytał list kondolencyjny skierowany do rodziny i przyjaciół zmarłego przez Jana Pawła II, w którym papież wspomina w nim swoją ostatnią korespondencję z poetą i jego troskę o "nieodbieganie od katolickiej ortodoksji". "Jestem przekonany, że takie nastawienie poety jest decydujące. W tym sensie cieszę się, że mogę potwierdzić Pańskie słowa o 'dążeniu do wspólnego nam celu'" - odpisywał poecie papież. - W całej twórczości Miłosza pulsuje augustyński niepokój serca szukającego Boga - powiedział z kolei w swojej homilii abp Józef Życiński. - Pięknym przedłużeniem duchowego przesłania poety jest to, że jego prochy spoczną na Skałce - dodał Życiński, wyraźnie nawiązując do protestów przeciw pochówkowi poety w krypcie zasłużonych. - Nie należy w tej twórczości szukać budującej moralistyki, gdyż wyraża ona szczerą aż do bólu prawdę o dramacie ludzkiego losu - podkreślił arcybiskup. - Niczym współczesny Augustyn, Miłosz szukał i wątpił, kochał i cierpiał, żywo uczestniczył w wielkich zmaganiach między miastem Bożym a miastem tylko ludzkim - mówił Życiński. W mszy świętej wzięli udział przedstawiciele świata kultury i polityki, poeci z całego świata oraz liczni mieszkańcy Krakowa. Obecni byli m. in. prezydent Lech Wałęsa, wicemarszałek Sejmu Kazimierz Michał Ujazdowski, minister kultury Waldemar Dąbrowski. Nie zabrakło również przedstawicieli środowiska literackiego; Miłosza żegnali m.in. Wisława Szymborska, Stefan Chwin, oraz prozaicy młodszego pokolenia jak Michał Olszewski i Agnieszka Drotkiewicz. Po nabożeństwie ulicami miasta w kierunku klasztoru na Skałce przeszedł kondukt z ciałem poety. Podczas wyprowadzania trumny z kościoła odegrany został hejnał mariacki w tonacji mollowej. W kondukcie, na którego czele jechał karawan ze skromną, jasnobrązową trumną, szli najbliżsi poety, jego przyjaciele i współpracownicy, artyści, przedstawiciele władz i szkół wyższych oraz tłumy miłośników poezji Miłosza. Na dziedzińcu klasztoru poetę żegnali przedstawiciele władz miasta, ambasad zagranicznych oraz ludzie świata kultury. Wspólną puentą tych przemówień były słowa Wisławy Szymborskiej: - Żegnamy się dzisiaj z poetą, ale nie żegnamy się z jego poezją. Ona nas wszystkich tutaj obecnych i wszystkich nieobecnych, przeżyje na pewno - powiedziała noblistka. Złożenie ciała poety do sarkofagu w krypcie zasłużonych miało osobisty charakter - w tej ceremonii uczestniczyła tylko rodzina i przedstawiciele Kościoła. Miłosz spoczął w sarkofagu ustawionym w krypcie zasłużonych klasztoru po lewej stronie tuż przy wejściu. Sarkofag wykonany został z jasnego, matowego granitu strzegomskiego. Awantura o Miłosza Kiedy kraj obiegła wieść o śmierci noblisty, nikt się chyba nie spodziewał, że sprawa miejsca jego pochówku wzbudzi tyle niezdrowych kontrowersji. O pochowanie poety w krypcie zasłużonych, gdzie spoczywają m. in. Stanisław Wyspiański, Jan Długosz czy Józef Ignacy Kraszewski zwróciło się do paulinów w specjalnym liście 19 osobistości życia politycznego i kulturalnego, m.in. Lech Wałęsa, Wisława Szymborska i Andrzej Wajda. Szybko jednak do kontrataku przeszły środowiska skrajnie prawicowe. Prym wiódł "Nasz Dziennik", który w ostro skrytykowanym przez Radę Etyki Mediów artykule "Antypolskie oblicze Miłosza" za pomocą wyrwanych z kontekstu cytatów i wątpliwego autorytetu emerytowanego pracownika UJ dr. Jana Majdy dowodził, że Miłosz na żadne honory od tak zwanych prawdziwych Polaków i katolików bynajmniej nie zasłużył. Krakowskie środowisko polonistyczne szybko odcięło się od poczynań Majdy. "Można się z Miłoszem w wielu kwestiach spierać, źle jest jednak, gdy ludzie małego formatu próbują rozprawiać się z nim po swojemu metodą manipulacji i oszczerstw" - napisali profesorowie UJ w swoim oświadczeniu. "Czesław Miłosz należał do ludzi śmiało krytykujących to, co mu się w polskim życiu publicznym nie podobało, był jednak człowiekiem najgłębiej w interes kraju zaangażowanym, niezwykle zasłużonym w dziele propagowania polskiej literatury i kultury na całym świecie" - piszą profesorowie. Ci zaś, dla których żadna krytyka nie jest dopuszczalna, powinni zastanowić się nad usunięciem ze Skałki sarkofagu Stanisława Wypiańskiego, który przecież w "Weselu" zwracał się do Polaka per "chamie"... Trzeba też "Naszemu Dziennikowi" przypomnieć, że Czesław Miłosz tłumaczył psalmy i był autorem esejów o religii. A gdy w 1981 r. Katolicki Uniwersytet Lubelski przyznał mu doktorat honorowy, z wielkim szacunkiem pisał o nim prymas Stefan Wyszyński. Cytował jego słowa: "W katolicyzmie jest bezpieczniej...". Były też wątpliwości, jaką decyzję w sprawie pochówku poety zajmą znani ze swojego konserwatyzmu paulini. "Tu, na Skałce, leżą ludzie zasłużeni dla kultury polskiej, ale i dla Kościoła" - komentował sprawę furtian klasztoru. "A Miłosz, o ile wiem, z Panem Bogiem miał niewiele wspólnego. To, że papieżowi podoba się jego twórczość, jeszcze o niczym nie świadczy" - mówił dziennikarzom furtian. Na szczęście, mimo że powstał nawet Społeczny Komitet Protestacyjny przeciwko pochówkowi poety na Skałce, ostatecznie paulini w porozumieniu z władzami Krakowa i rodziną zmarłego podjęli decyzją o umieszczeniu sarkofagu noblisty w krypcie zasłużonych. Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Pentor, aż 76,9 proc. Polaków twierdzi, że decyzja o pochowaniu na Skałce Czesława Miłosza była słuszna. Przeciwnego zdania jest jedynie 8,5 proc. badanych Polaków. Jeden z największych polskich poetów Nie ulega wątpliwości, że Miłosz należy do rzędu najwybitniejszych - i to nie tylko polskich - poetów XX wieku. I choć trudno przewidzieć wyroki historii literatury, to przecież można z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że nasi potomni będą go zaliczać do najwybitniejszych rodzimych literatów wszystkich czasów. Czesław Miłosz urodził się 30 czerwca 1911 roku w Szetejniach na Litwie. Ukończył wileńskie gimnazjum im. Zygmunta Augusta. Jak sam wspominał, w dzieciństwie zupełnie nie myślał, że zostanie poetą, "bo było postanowione, że wybieram zawód przyrodnika". Jako poeta zadebiutował podczas studiów prawniczych na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie wierszami opublikowanymi w uniwersyteckim piśmie "Alma Mater Vilnensis". Był wówczas jednym z założycieli grupy poetyckiej i pisma "Żagary". Jego książkowy debiut to "Poemat o czasie zastygłym" z 1933 r. Pierwszym sukcesem okazał się wydany trzy lata później tom "Trzy zimy". Przed wojną Miłosz pracował w rozgłośni Polskiego Radia w Wilnie, a potem w Warszawie. Podczas okupacji uczestniczył w podziemnym życiu kulturalnym stolicy, publikując m.in. "Wiersze" pod pseudonimem Jan Syruć. Po wojnie przez kilka lat Miłosz pracował jako dyplomata - był attache kulturalnym PRL w Nowym Jorku, a potem sekretarzem ambasady w Paryżu. W 1951 r. poprosił o azyl na Zachodzie - przebywał we Francji, a w 1960 r. przeniósł się do USA, gdzie został profesorem na Wydziale Języków i Literatur Słowiańskich Uniwersytetu w Berkeley. W 1980 r. za całokształt twórczości Miłosz został nagrodzony literacką Nagrodą Nobla. Rok później poeta przyjechał do Polski i odebrał doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W 1989 r. doktorat honoris causa przyznał Miłoszowi Uniwersytet Jagielloński. W 1994 Miłosz zamieszkał w Krakowie, dzieląc odtąd swój czas między Kraków i Berkeley. W obu miastach wykładał na uniwersytetach. Jak twierdził, do Krakowa ciągnęło go jego podobieństwo do Wilna. Jest autorem wierszy, poematów, powieści i esejów m.in. utworów: "Poemat o czasie zastygłym", "Trzy zimy", "Ocalenie", "Gucio zaczarowany", "Traktat poetycki", "Traktat moralny", "Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada", "To", "Dolina Issy", "Zniewolony umysł", "Rodzinna Europa", "Widzenia nad Zatoką San Francisco", "Piesek przydrożny", "Abecadło Miłosza". Sam poeta spośród swoich utworów najwyżej cenił "Świat. Poema naiwne", a spośród poetów najbardziej emocjonalnie czuł się związany z Adamem Mickiewiczem. W 1998 r. za "Pieska przydrożnego" otrzymał Nagrodę Nike.