- Przyczyną zatrucia były substancje toksyczne związane z pożarem, takie jak palący się plastik lub substancje gaśnicze - powiedział rzecznik szpitala Jakub Opałko. Jego zdaniem, nikomu nie zagraża trwały uszczerbek na zdrowiu. - Nikomu nic się nie stało, oprócz tego, że mamy bardzo dużo pracy - dodał. Pożar wybuchł dzisiaj ok. godz. 1.30 w domu studenckim przy ul. Racławickiej. Strażacy szybko ugasili płonący sprzęt. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. 24 osoby uskarżające się na bóle głowy zostały przewiezione na oddział toksykologii szpitala im. Rydygiera. W ciągu dnia zgłosiło się tam dziesięć kolejnych osób.