W poniedziałkowe popołudnie ciemne chmury zebrały się nad Sękową i Małastowem (gm. Sękowa). Ulewa rozpoczęła się ok. godz. 15. W Sękowej na tzw. Pańskich Polach - osiedlu koło kościoła i za cmentarzem, po kilkunastu minutach rów melioracyjny nie był w stanie pomieścić wody, która płynęła z okolicznych wzniesień, zabierając po drodze uprawy, wdzierając się do mieszkań i zalewając posesje. Domy wyglądały jak wieże wyrastające wprost z jeziora. Wystarczyło 20 minut... - Deszcz padał od jakiegoś czasu, ale nie spodziewaliśmy się, że spotka nas taka tragedia - mówi Maria Fudala mieszkająca na Pańskich Polach. - Wystarczyło dwadzieścia minut i w suterenach mieliśmy metr wody. Niewiele udało się wynieść na piętro, tylko zamrażarkę udźwignęliśmy. Zalało wszystko. Ściany są w opłakanym stanie, meble zniszczone, piece i silniki zalane, podłoga do wyrzucenia - żali się kobieta. Opowiada, że strażacy do godziny 22 wypompowywali wodę, od świtu zaś domownicy starali się posprzątać. - W zeszłym roku też nas zalało, ale straty były dużo mniejsze. Szczęście, że ubezpieczyliśmy się nauczeni doświadczeniem - mówi. - Na podwórku było chyba 80 cm wody - relacjonuje Helena Ludwin. Zaadaptowane na cel mieszkalny sutereny jej domu również zostały zalane. - Domownicy wynosili na górę co mogli, potem wylewali wodę wiadrami, dopóki nie przyjechali strażacy. Kto mógł się spodziewać, że przyjdzie taka ulewa? Ucierpiało około 30 domów Jak poinformowała nas Zofia Rowińska, sekretarz gminy Sękowa, podczas ataku żywiołu ucierpiało ok. 30 domów w Sękowej. W związku z tym, że okolica nie ma kanalizacji, a potok zalał studnie, ludzie zostali bez wody. - Gmina ucierpiała już podczas ulew w tamtym tygodniu, straty w infrastrukturze drogowej i komunalnej oszacowaliśmy wstępnie na ok. 2 mln zł, ale woda nie wyrządziła wtedy ludziom żadnych szkód - mówi Rowińska, której dom również został w poniedziałek zalany. - Nieraz już tak padało, ale tym razem ziemia nie była w stanie więcej przyjąć. Mieszkająca na Pańskich Polach Ewa Hogendorf uważa, że ulewa nie spowodowałaby takich spustoszeń, gdyby okolica posiadała odpowiedni system odprowadzania wody. - Rów melioracyjny jest stale zaniedbany, a przepusty pod drogą wojewódzką za wąskie. W ostatnim czasie powstało też w sąsiedztwie kilka nowych domów. Woda spływa po wielkich dachach i nie ma czasu wsiąknąć w ziemię - twierdzi Ewa Hogendorf. Jej zdaniem dobrym rozwiązaniem byłaby budowa kolejnego rowu, jednak zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mieszkańcy się na to zgodzą. - Nam zalało tylko piwnicę, ale inni bardziej ucierpieli. Nie rozumiem podejścia niektórych ludzi, którzy nie chcą oddać kawałka działki. Przecież muszą sobie zdawać sprawę, że następnym razem sami mogą zostać pokrzywdzeni. Odwieczny problem Sekretarz Rowińska potwierdza, że gospodarka wodna na Pańskich Polach pozostawia wiele do życzenia. - To jest odwieczny problem. O cieki powinien dbać Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, ale jak długo żyję nie widziałam, żeby coś u nas robili - twierdzi i zapewnia, że gmina zajmuje się ciekami w miarę swoich możliwości. Dodaje, że do poniedziałkowego zalania niżej położonych domów na Pańskich Polach przyczynił się m.in. jeden z mieszkańców, który chcąc ratować własny dobytek odblokował zatkany rów na wysokości swojego domu. Poniedziałkowa ulewa wyrządziła też szkody w Małastowie, gdzie w pobliżu kościoła uaktywniło się osuwisko. Ziemia zniszczyła ogrodzenie jednego z gospodarstw i zatrzymała się przed budynkiem. - Osuwisko zabezpieczyli strażacy, na razie nie zagraża mieszkańcom - mówi Rowińska. Wezbrana rzeka Sękówka, która wpada do Ropy, spowodowała, że ta podtopiła kilkanaście budynków w Gorlicach. Ulewa wyrządziła też szkody w Kobylance i gminie Uście Gorlickie. Do wczoraj na terenie Sękowej obowiązywało pogotowie przeciwpowodziowe. Izabela Frączek