W rejonie Nowego Targu wzmożony ruch na trasie w kierunku Krakowa zaczął narastać już przed południem. - Samochody jadą w kolumnach po kilkadziesiąt pojazdów z prędkością 30-40 km, między poszczególnymi kolumnami następują krótkie przerwy. Jak dotąd nie zanotowano żadnych wypadków i kolizji - powiedział przed godz. 16. oficer dyżurny nowotarskiej policji. W rejon położonych na północ od Podhala Myślenic, wzmożona fala powrotów dotarła wczesnym popołudniem. Według tamtejszej policji, z powodu dużej liczby samochodów ruch blokuje się na jednojezdniowym odcinku "zakopianki" na południe od miasta, ale tylko na krótkie chwile, a potem jazda znów odbywa się bez większych utrudnień. Do Zakopanego i okolicznych miejscowości wjechało kilkadziesiąt tysięcy samochodów. Już przed sylwestrem na popularnej "zakopiance" tworzyły się korki. Teraz policja obawia się, że jeżeli wszyscy będą chcieli tego samego dnia wyjechać ze stolicy Tatr, na głównej drodze Kraków-Zakopane znów utworzą się gigantyczne korki. Komisarz Krzysztof Dymura z małopolskiej drogówki radzi więc, by wyjechać o wiele wcześniej: Jak donoszą reporterzy RMF nie ma już wolnych miejscówek na pociągi wyjeżdżające z Zakopanego. Na Krupówkach nie pozostał już nawet ślad po nocnej zabawie, no może poza oknami wystawowymi zabitymi deskami i dyktą. Tak właściciele sklepów, klubów i restauracji od kilku lat chronią się przed nieokiełznaną zabawą. - Sylwestrowa noc - jak mówią policjanci - minęła pod Tatrami bardzo spokojnie. Sprzątanie już zakończone. Po zabawie zostało kilka ciężarówek butelek po szampanie oraz... ból głowy, także o to jak wrócić do domu.