"Okazało się, że kilka godzin przed maturą 20-letni Antoni G. powiesił się w swoim domu" - czytamy w dzienniku "Polska - Gazeta Krakowska". Przez kilkadziesiąt minut nikt w szkole nie wiedział, dlaczego dobry i zdolny uczeń nagle zrezygnował z egzaminu dającego mu szansę startu na studia. Tajemnicę wyjaśnili dopiero sądeccy policjanci, którzy przekazali dyrekcji szkoły i nauczycielom tragiczną informację, że maturzysta nie żyje. "Młody mężczyzna, który skończył szkołę średnią i miał zdawać maturę, targnął się na swoje życie" - wyjaśnia nadkomisarz Rafał Leśniak, zastępca komendanta miejskiego policji w Nowym Sączu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że wczoraj około godziny 7. rano martwego dwudziestolatka znaleźli jego bracia. Maturzysta powiesił się na strychu rodzinnego domu w Lipnicy Wielkiej koło Korzennej na Sądecczyźnie. Niestety, nie było szans na ratunek. Jak ocenił przybyły na miejsce tragedii lekarz pogotowia, zgon maturzysty nastąpił kilka godzin wcześniej. Jaka mogła być bezpośrednia przyczyna desperackiej decyzji? W tej chwili nie sposób tego stwierdzić, bo młody człowiek, który targnął się na życie, nie pozostawił żadnego listu pożegnalnego. Według ustaleń, niczego niepokojącego nie dostrzegli również najbliżsi zmarłego. Zdaniem psychiatry, Anny Szczepanik-Dziadowicz, przyczyną załamania i desperackiej decyzji mógł być stres rodzący się u wielu osób w chwilach poprzedzających bardzo ważne wydarzenie, którego skutek może decydować o przyszłości człowieka. Nie bez znaczenia jest więc fakt, że dwudziestolatek miał właśnie przystąpić do matury. Leszek Skowron, wójt gminy Korzenna, jest załamany tragedią w Lipnicy Wielkiej. Mówi, że mieszkańcom gminy trudno przyjąć do wiadomości to nieszczęście. Współczują najbliższym Antoniego, zwłaszcza jego rodzicom. Wstrząśnięty jest też Stanisław Michalik, sołtys Lipnicy Wielkiej. "Ta wiadomość ścięła mnie z nóg" - wyznaje. Sołtys rozmawiał z bliskim kolegą chłopaka, który odszedł tak niespodziewanie i tragicznie. Dobry znajomy zmarłego przyznał, że Antoni G. miał twardy charakter. "On zwyczajnie garnął się do świata i ludzi" - powiedział Michalikowi kolega 20-latka. Zdaniem Stanisława Michalika, jakieś fatum zaczyna ciążyć nad Lipnicą. Ten desperacki krok maturzysty to druga tak gwałtowna śmierć we wsi w ostatnim okresie. W zimie na życie targnął się 42- letni działacz miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. W trakcie pogrzebu strażaka do wsi dotarła inna straszna wiadomość - w wypadku na budowie na Śląsku życie stracił 23-letni lipniczanin. Policja przypomina, że w gminie Korzenna niedawno targnął się na życie 17-latek. "Na Sądecczyźnie takiej liczby samobójstw nie było nigdy - mówi nadkomisarz Rafał Leśniak. W 2008 roku odnotowano ich już 14, w całym roku ubiegłym - aż 19".