- Jesteśmy w trakcie rozmów odnośnie podziału tego kosztu pomiędzy poszczególne podmioty skazane prawomocnym wyrokiem w tej sprawie, czyli Urząd Miasta, zakopiański oddział Związku Podhalan i właściciela zaprzęgu - powiedział we wtorek burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. Zarząd Główny Związku Podhalan zadeklarował, że zapłaci karę za właściciela zaprzęgu, który spowodował wypadek. Dodatkowo winnych sąd skazał na wypłacanie poszkodowanej dożywotniej renty w wysokości 270 złotych. Ubezpieczyciel wyścigów konnych wypłacił już poszkodowanej 90 tys. zł - na taką kwotę była ubezpieczona impreza. Organizatorzy wyścigów (Kumoterskiej Gońby) chcą, aby w przyszłych imprezach zawodnicy biorący w niej udział posiadali indywidualne ubezpieczenie na wypadek podobnego zdarzenia. 62-letnia wówczas turystka z Łodzi doznała ciężkich obrażeń, kiedy spłoszony koń zerwał się z uprzęży i pogalopował między widzów. 38-letni woźnica, który nie mógł zapanować nad zaprzęgiem, w chwili wypadku był trzeźwy. Poszkodowana pozwała do sądu trzy strony: zakopiański Urząd Miasta, Związek Podhalan, oraz fiakra powożącego sanie. Wyrok, który zapadł w styczniu tego roku przed łódzkim sądem apelacyjnym, jest prawomocny. Burmistrz Zakopanego nie wyklucza kasacji.