Do pobicia doszło 29 lipca w klubie przy ul. Szewskiej. Jak informowała policja, zgłoszenie od obywateli amerykańskich otrzymała 2 sierpnia. Z relacji pobitych wynikało, że bawili się w klubie Hedonic i potrącili jakąś kobietę. Po jakimś czasie zaczęła się szamotanina z ochroniarzami klubu, w wyniku której zostali poturbowani. W toku śledztwa nie udało się ustalić napastników: nie byli oni ochroniarzami klubu; nie było nagrań z monitoringu ani świadków napaści, a ofiary pobicia nie potrafiły podać rysopisów ani udzielić pomocy w sporządzeniu portretów pamięciowych. O brutalnym pobiciu w krakowskim klubie Hedonic trzej studenci oraz ich rodzice opowiadali w sierpniu podczas konferencji prasowej zwołanej dla mediów polskich i polonijnych w nowojorskim "Nowym Dzienniku". Jak relacjonowali, przebywali w Krakowie na kursie kultury i języka polskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim; do lokalu poszli z dwiema koleżankami. Tam wypili nie więcej niż po dwa piwa. Przed drugą w nocy zostali bestialsko pobici aż do utraty przytomności. Złamany nos, blizny, siniaki i prawdopodobnie lekkie wstrząsy mózgu - to efekt napaści ze strony ochroniarzy. Powodu napaści nie potrafią wytłumaczyć inaczej niż przypadkowym zderzeniem w tańcu z ok. 30-letnią kobietą. Twierdzili, że mimo próśb nie zostali wypuszczeni z klubu, stając się faktycznie zakładnikami. Ochroniarze zamiast bronić, okładali ich pięściami i kopali. Rodziny pobitych Polonusów - Czerneków, Krzosków i Majcherczyków z New Jersey - tłumaczyli podczas konferencji, że zdecydowały się nagłośnić sprawę, by ostrzec Polonię przed incydentami, mogącymi skończyć się tragedią. Jak wyjaśniali - ponieważ byli związani z Krakowem - kierują się zarazem troską o miasto i dalszy rozwój krakowskiej turystyki, co mogą zakłócić podobne napaści. - Nie chodzi nam o odwet czy zadośćuczynienie - przekonywał prowadzący konferencję Jerzy Majcherczyk. Jeden z pobitych, Michał, zapewniał, że kocha Polskę i wbrew temu co się stało, będzie ją wciąż odwiedzał. Żałuje tylko, że konieczna była taka lekcja, by zrozumieć potrzebę zachowania większej ostrożności. Postanowienie o umorzeniu nie jest jeszcze prawomocne.